czwartek, 15 września 2016

(ISTNA PROSTYTUCJA OBRAZU)

Kiedy mowi Pan o przedmiocie, odnosi się to także do fotografowanego podmiotu. W ustępie poświęconym heroicznej epoce fotografii mówi Pan o podmiocie, że posiada on rangę umarłego. Tymczasem dzisiaj według Pana nicość zniknęł z obrazów, z fotografii. Czy to z tego powodu nie istnieje już sztuka fotograficzna?

Ta historia o umarłym to po prostu myśl, że w sercu obrazu fotograficznego znajduje się figura nicości, nieobecności i nierzeczywistości. To właśnie ta nicość w sercu obrazu przesądza o jego magii. Właśnie tę nicość wygnano na wszystkie możliwe sposoby, nasycając fotografię odniesieniami i znaczeniami wszelkiego rodzaju. Na festiwalach fotoreportaży i w galeriach zdjęcia ociekają świadectwem, estetyczną czy demagogiczną czułostkowością, stereotypami podobieństwa. Istna prostytucja obrazu, tego, co on znaczy, wzięcie go w jasyr przez włsną treść. W obecnym zalewie obrazów śmierć i przemoc są wszędzie, ale jest to śmierć patetyczna, ideologiczna, spektakularna - a to co Barthes nazywa punctum, to nieobecne miejsce, ta nicość w sercu obrazu, która decyduje o jego sile, to juź nie istnieje. Dla mnie jest to błąd, nawet z punktu widzenia przekazu, ponieważ żadna bieda czy zbrodnia na świecie już nas nie poruszy, jeśli odrzuciliśmy tę specyfikę. O sile obrazu decyduje symboliczna pustka. Również dlatego tak trudno jest fotografować istoty ludzkie, istoty żywe, ponieważ one same są tak bardzo obarczone znaczeniem, że jest prawie rzeczą niemoźliwą wyizolowanie ich i odnalezienie tajemniczej formy ich nieobecności.

[Jean Baudrillard Przed końcem. Rozmawia Philippe Petit, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2001, str. 122]