Przy okazji ostatniej zadymy z zamykaniem stadionów piłkarskich (po zadymie i demolce w Bydgoszczy), niezwykle łaskawym okiem spojrzała na kibiców i kiboli nacjonalpopulistyczna partia, znana też pod nazwą Prawo i Sprawiedliwość. Czego należało się zresztą spodziewać… Otóż okazało się, że polskie stadiony są autentyczną wylęgarnią wartości narodowych, a zasiadający na stadionowej widowni, prawdziwymi polskimi patriotami. To mruganie okiem ze strony „dupowatych faszystów” - jak ich całkiem słusznie nazywa Cezary Michalski w swoich felietonach, publikowanych na portalu Krytyki Politycznej - jest znamienne, ale też niebezpieczne. Tak samo zresztą, jak zaliczanie wszystkich tych grup i bojówek w poczet przestępczości zorganizowanej, co czyniono po spektakularnej egzekucji „Człowieka”, jaka miała miejsce w styczniu br. Bo przy takim zabiegu (obu tych zabiegach) na plan dalszy schodzą, kultywowane przez sporą część fanów footballu: mowa nienawiści, rasizm oraz posługiwanie się symboliką nazistowską. Zdjęcie z ostatniej soboty: Kraków, ulica Juliusza Lea, litery AJ umieszczone po obu stronach przekreślonej gwiazdy Davida, to skrót od Anty Jude.