W poniedziałek dotarł do mnie najnowszy tom Grzegorza Wróblewskiego Wanna Hansenów. O wydawnictwie tym pisał już Krzysztof Jaworski na swoim blogu, ale zamieszczony u niego skan okładki różni się od egzemplarza, jaki dostałem. Po prostu książka ma dwie wersje okładkowe, a na każdej z nich zreprodukwany jest obraz autorstwa Grzegorza. Ten na moim tomiku ma tytuł Postindustrial (w przypadku drugiej wersji jest to Tango City, a obie te kompozycje podpisano jako... Blue Pueblo).
No to teraz kilka krótkich wierszy z świetnej tej książki:
Grzegorz Wróblewski
Ognie św. Elma
Nasze mięso zbyt
wolno się suszy.
Homo Delphinus
Przenoszę żuki z powrotem na trawę.
Deszcz wygładza mi skórę. (Wczoraj
załatwili kolejnego afrykańskiego kacyka).
Nie jestem na stałym etacie.
Komuś na tym zależało
Kamienie na plaży ułożone w kształcie krzyża.
Na jednym z nich potężna morska mewa.
Boening 737
Podglądaliśmy jak znikał w szarej chmurze
(Każdy z nas chciałby zrobić coś podobnego).
Wanna Hansenów
Dwa pająki
wystawione
na kwaśne
deszcze.
[wiersze przepisałem z tomu: Grzegorz Wróblewski Wanna Hansenów, Wydawnictwo Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu, Poznań 2013, str. 25, 31, 34, 43, 50]