piątek, 1 października 2010

Tomasz Piątek o Łodzi


Łódź, ul. Piotrkowska 114-116, 24.02.2008

Czytając świetny tekst pt. Nie Łódźmy się, zamieszczony na portalu Krytyki Politycznej, przypomniała mi się rozmowa z Johnem Daviesem sprzed nieco ponad dwóch lat. Będąc wtedy w Anglii i mieszkając na przedmieściach Liverpoolu, wybrałem się na wycieczkę do pobliskiego Manchesteru. I chodząc po tym mieście, szukałem jakichś pozostałości po fabrykach przemysłu tekstylnego, i z rosnącym zdumieniem… niczego właściwie nie znajdywałem, a poruszałem się w obrębie  centrum miasta. Owszem napotkałem kilka fabrycznych hal zamienionych na apartamentowce, jakieś przebudowane odpowiedniki familoków, pod którymi parkowały wypasione bryki, ale to w zasadzie było wszystko, aha jeszcze budynki banków, skądinąd bardzo ładne. Zrelacjonowałem swoje wrażenia Daviesowi, a on powiedział mi, że wszystkie te poindustrialne obiekty, tudzież terraced houses – czyli szeregowce wybudowane dla robotników w ich sąsiedztwie, przez kilkadziesiąt lat stały opuszczone, niszczały, po czym po prostu je wyburzono. Ma zresztą zdjęcia, ponieważ przed osiedleniem się w Liverpoolu, mieszkał właśnie w Manchesterze. Potem rozmowa zeszła na inne tematy, rzeczonych fotografii nie zobaczyłem (czego żałuję), a wracając potem od niego do Burscough, gdzie mieszkałem, pomyślałem sobie, że taki sam dokładnie proces spotka zabudowę centrum Łodzi, czyli – jak to się czasem mówi i w powyższym kontekście złowieszczo trafnie – polskiego Manchesteru.