środa, 7 kwietnia 2021

„Trąd”

3 kwietnia 2021 roku zmarł Zygmunt Malanowicz, aktor filmowy i teatralny. Na facebooku (głównym portalu społecznościowych obrzędów funeralnych) wspominano jego rolę w „Nożu w wodzie” Romana Polańskiego oraz „W polowaniu na muchy” Andrzeja Wajdy. Wspominki nie trwały zbyt długo, znacznie krócej niż wylewanie żalów po zmarłym także w tym dniu Krzysztofie Krawczyku. Tutaj, osoby zwykle młodsze ode mnie, wrzucały klipy tego piosenkarza oraz deklarowały np. sentyment do utworu „Twój rysunek na szkle”… Ponieważ miałem okazję całkiem już świadomie uczestniczyć w tzw. życiu kulturalnym PRL-u, słuchać w radiu i oglądać w telewizji koncesjonowaną muzykę pop, nadal nie trawię wykonawców z tamtych czasów (z Marylą Rodowicz na czele). Wracając do Malanowicza, jakoś nikt nie wspominał jego kreacji w świetnym „Trądzie” Andrzeja Trzosa-Rastawieckiego. Filmie kryminalnym, którego akcja rozgrywa się we Wrocławiu na początku lat 70., gdzie sporo ujęć w nakręcono ukrytą kamerą, widzimy więc tam autentycznych mieszkańców tego miasta oraz takież plenery. W obsadzie filmu można też zobaczyć Henryka Hunko, Romana Kłosowskiego, Ryszarda Kotysa, Zdzisława Maklakiewicza czy Witolda Pyrkosza, zaś muzykę do obrazu skomponował Tomasz Stańko (w knajpianej sekwencji występuje także psychodeliczny zespół Romuald i Roman, śpiewający piosenkę „Gdyby przebaczać mogli wszyscy”, ale czy ktoś jeszcze pamięta tę kapelę?). Myślałem, że znajdę kopię „Trądu” na Youtubie albo CDA, ale się przeliczyłem. Film jest dostępny na serwisie ipla.tv (do 31.12.2021), jednak w wersji darmowej okupione to będzie koniecznością oglądania reklam środków powstrzymujących pie*dzenie lub takich, które umożliwiają definitywne wys*anie się, tudzież klipów zachęcających do spożywania niezdrowych produktów żywnościowych (ich sąsiedztwo z reklamowanymi wcześniej parafarmaceutykami jest całkowicie zrozumiałe). Oczywiście da się (należy) wyciszyć reklamy.


Plakat autorstwa Tomasza Rumińskiego jest zdecydowanie obok reklamowanego obrazu
, jego treści czy estetyki. Rzeczony film Andrzeja Trzosa-Rastawieckiego jest czarno-biały, a za świetne zdjęcia w quasi-dokumentalnej konwencji odpowiada Antoni Nurzyński.