Miałem to wczoraj wrzucić... Ostatnio prawie non stop słucham nagrań artysty o nazwisku McKinley Morganfield alias Muddy Waters (słucham i nie mogę się oderwać). I szukając na youtubie rejestracji jego występów z lat 50. i 60. przypadkowo trafiłem na w miarę kompletny zapis koncertu z klubu Checkerboard Lounge z 22 listopada 1981 roku, gdzie obok bluesmana pojawia się trzech członków The Rolling Stones (to z inicjatywy zespołu doszło do tego wspólnego występu oraz jego rejestracji) - a także Buddy Guy (właściciel klubu), Junior Wells i Leftly Dizz. Stonesi są po wydaniu takiej sobie płyty Tattoo You i od niespełna dekady (niespełna, bo w 1972 wychodzi rewelacyjny album Exile on Main St) odcinają kupony od swojej kariery, Muddy Waters ma na karku 68 lat i - jak można zobaczyć podczas tego koncertu - jest w świetnej formie. Czy we współczesnej muzyce pop mogłoby dojść do podobnego wydarzenia? Wątpię...