Anna Achmatowa
Trzecia (Północne elegie)
W tym domu jakże strasznie było żyć —
Ani kominka blask patriarchalny,
Ani kołyska mojego dzieciątka,
Ni to, że byliśmy oboje młodzi
I wypełnieni pomysłami,
Nie pomniejszało okrutnego strachu.
Lecz ja się z niego nauczyłam drwić
I zostawiłam odrobinkę wina,
A także chleba okruchy dla tego,
Który po nocy jak pies drapał w drzwi
Albo zaglądał nam w niskie okienko,
Kiedyśmy się starali milcząc głucho,
Nie widzieć, co się wydarza w zalustrzu,
I pod czyimi ciężkimi krokami
Jęczały z bólu ciemnych schodów stopnie,
Jakby żałośnie błagając o litość.
Ty, uśmiechając się dziwnie, mówiłeś:
„Kogóż to oni przenoszą na schodach?‟
Dziś jesteś tam, gdzie wie się wszystko, powiedz:
Co poza nami w tym domu mieszkało?
* * *
Анна Ахматова
Третья ( Северные элегии)
В том доме было очень страшно жить,
W tym domu jakże strasznie było żyć —
Ani kominka blask patriarchalny,
Ani kołyska mojego dzieciątka,
Ni to, że byliśmy oboje młodzi
I wypełnieni pomysłami,
Nie pomniejszało okrutnego strachu.
Lecz ja się z niego nauczyłam drwić
I zostawiłam odrobinkę wina,
A także chleba okruchy dla tego,
Który po nocy jak pies drapał w drzwi
Albo zaglądał nam w niskie okienko,
Kiedyśmy się starali milcząc głucho,
Nie widzieć, co się wydarza w zalustrzu,
I pod czyimi ciężkimi krokami
Jęczały z bólu ciemnych schodów stopnie,
Jakby żałośnie błagając o litość.
Ty, uśmiechając się dziwnie, mówiłeś:
„Kogóż to oni przenoszą na schodach?‟
Dziś jesteś tam, gdzie wie się wszystko, powiedz:
Co poza nami w tym domu mieszkało?
* * *
Анна Ахматова
Третья (
В том доме было очень страшно жить,
И ни камина свет патриархальный,
Ни колыбелька моего ребенка,
Ни то, что оба молоды мы были
И замыслов исполнены,
Не уменьшало это чувство страха.
И я над ним смеяться научилась
И оставляла капельку вина
И крошки хлеба для того, кто ночью
Собакою царапался у двери
Иль в низкое заглядывал окошко,
В то время, как мы, замолчав, старались
Не видеть, что творится в зазеркалье,
Под чьими тяжеленными шагами
Стонали темной лестницы ступени,
Как о пощаде жалостно моля.
И говорил ты, странно улыбаясь:
«Кого они по лестнице несут?»
Теперь ты там, где знают все, скажи:
Что в этом доме жило кроме нас?
[Wiersz w tłumaczeniu Leopolda Lewina przepisałem z książki: Akme znaczy szczyt, Gumilow, Achmatowa, Mandelsztam w przekładach Leopolda Lewina, Czytelnik, Warszawa 1986, s. 261. Tekst oryginalny skopiowałem ze strony anna-ahmatova.su, gdzie datowany jest on na rok... 1921. Więc może pasuje do niego fotografia autorki, także - jak myślę - wykonana w na początku lat dwudziestych XX wieku, którą ściągnąłem z artykułu zamieszczonego w Wysokich Obcasach (21.07.2014). Tak w ogóle, po sieci krąży stosunkowo dużo zdjęć poetki, a także reprodukcji malarskich portretów, gdzie zdecydowanie wyróżnia się ten namalowany przez Kuźmę Pietrowa-Wodkina.]