Sala audiowizualna w MOCAK-u przedwczoraj, na
widowni ledwie kilkanaście osób, promocja nowego zeszytu NOT. FOT. (Notatnika Fotograficznego), w którym
można zobaczyć kolejną porcję zdjęć z archiwum Władysława Hasiora. Łukasz
Gorczyca (Galeria Raster), Joanna Trznadel (Muzeum Tatrzańskie) i Katarzyna Wincenciak
(prowadząca spotkanie) opowiadają o slajdach robionych przez Hasiora i o
sposobie pracy nad tym zbiorem (ok. 20.000 klatek w kolekcji MuzeumTatrzańskiego w Zakopanem). Bardzo to wszystko ciekawe, zwłaszcza, że w drugim NOT.
FOCIE. zalazły się zdjęcia przedstawiające propagandę wizualną z czasów PRL-u,
przez samego fotografującego nazwane Poezją
przydrożną. Zawsze mnie intrygowało, że te wszystkie hasła, transparenty,
banery i durnostojki, mało kto wtedy (w latach 70. czy 80.) rejestrował.
Owszem, trochę zdjęć z terenowym agitpropem znajdziemy w archiwum Jerzego
Lewczyńskiego (które w postaci broszury wydał ArtBazar, o czym wspominałem
kiedyś na hiperrealizmie), ale nie ma tego zbyt dużo, a i jakość zdjęć jest
dość… umowna. Propagandowe motywy zdejmowali czasem „fotoreporterzy narzekający”,
oni jednak zazwyczaj robili sobie z tego tematu rzewne jaja, fotografując (cytuję z pamięci) np.
slogan o budowie „drugiej Polski” umieszczony na ruderze i
co ciekawe omijając raczej te wszystkie deklaracje o sojuszu i wieczystej przyjaźni
z ZSRR... A wystarczyłaby tutaj prosta rejestracja, praca o charakterze
typologicznym, no ale taki sposób działania poprzedzony musiałby być jakimś
namysłem, dystansem do medium, co związane jest z kwestią (posiadania) świadomości
wizualnej, a z tym u fotopstryków bywa(ło) różnie... Takowych
problemów nie miał Władysław Hasior, kiedy zdecydował się na fotografowanie
peerelowskiego propagandowego outdooru, świadczy o tym zresztą wybrany przez
niego tytuł dla tych rejestracji. Zapis Hasiora ma charakter surowych notatek i
przypomina trochę współczesne fotografowanie z użyciem smartfonów, więc chyba nie
powinno być teraz specjalnych problemów z odbiorem jego zdjęć? Ciekawi mnie jednak niezmiernie, co
temat tych fotografii myśleli współcześni mu fotograficy ze ZPAF-u (o ile w
ogóle znali sprawę…)? Oprócz wybranych co smakowitszych przykładów Poezji
przydrożnej w powiększeniach, w drugim numerze FOT. NOT., czytelnik znajdzie
także eseje Łukasza Gorczycy i Katarzyny Wincenciak, stenogram wykładu Hasiora
z 1993 roku (dla grupy Akademickiego Centrum Rehabilitacji), zdjęcia Andrzeja Tobisa z serii AZ, wreszcie 330 miniatur
slajdów z tytułowego cyklu (czyli także wybór - Łukasz Gorczyca pisze w swoim
tekście, że pełna liczba to ok. 600 klatek). Mocno mnie zaskoczyło i zasmuciło zarazem, że
promocja tej arcyciekawej publikacji została olana przez publiczność, no ale
chyba musimy się powoli przyzwyczaić do takiego przefejsbuczonego odbioru wydarzeń
artystycznych... Z drugiej strony jednak - czy poezja (nie tylko w Polsce) jest czytana
przez dużą grupę osób?
Fotografie Władysława Hasiora z cyklu Poezja przydrożna można także oglądać na stronie Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.