środa, 9 listopada 2016

Pojechać do Bratysławy odebrać SITTCOMM AWARD 2016

I spotkać na śniadaniu następnego dnia w restauracji hotelu Tatra... Krzysztofa Jureckiego. Bezcenne! Tak sobie o tym od razu pomyślałem, jednak ten często wykorzystywany na facebooku prześmiewczy szablon nie bardzo pasuje do wspomnianej sytuacji. Krzysztof z uśmiechem przysiadł się do mnie (znamy się chyba z 16 lat...), ja kończyłem jeść sałatkę jarzynową, on torcik czekoladowy i sobie przyjaźnie gwarzyliśmy ponad podziałami (choć zapewne przemilczany protokół rozbierzności byłby spory). Krzysztof z uznaniem wyraźał się o wystawie fotografów FSA w Bratislava Kunsthalle oraz o ekspozycji Sen x Skutočnosť w Słowackiej Galerii Narodowej i zdecydowanie polecał pokaz prac artystki Flor Garduño. Z tego ostatniego wydarzenia zrezygnowałem (protokół rozbieżności), zaś na obszernej prezentacji zdjęć z archiwum Farm Security Administration obserwowałem tłumy młodych ludzi - najwyraźniej trafiłem na jakąś turę wycieczek szkół fotograficznych, którzy namiętnie przefotografowywali wiszące na ścianach zdjęcia (biorąc pod uwagę liczne albumy z materiałem FSA, a także bliki na oprawionych w szkło pracach, czynność ta wydawała się być czystym absurdem...). Wystawa ta, kuratorowana przez Radovana Koderę, była bardzo starannie przygotowana (wydruki do złudzenia przypominały barytowe odbitki), jedynie wybór nie do końca ostrych kadrów Walkera Evansa mógł być dla widzów nieprzyjemnym zaskoczeniem. Prezentowana w Słowackiej Galerii Narodowej obszerna wystawa Sen x Skutočnosť / Umenie & Propaganda 1939-1945, to ekspozycja, która powinna być jak najszybciej pokazana także w Polsce. Obrazy, rzeźby, rysunki, dokumenty oraz fotografie z czasów funkcjonującego przez 6 lat faszystowskiego państwa ks. Josefa Tiso, to dobry przykład do czego prowadzić może zaprawiony katolicyzmem nacjonalizm, majstrowanie przy kulturze i preparowanie narodowej historii (i to wszystko w tak krótkim czasie). Myślę, że ekspozycja o takim ładunku krytycznego spojrzenia nie miałaby szans na zaistnienie pod rządami "dobrej zmiany", a jeżeli nawet ktoś doprowadziłby do jej otwarcia, oskarżono by go o "szkalowanie narodu polskiego" (zdaje się, że są już do dyspozycji stosowne paragrafy). Tymczasem w skręcającej też ostro na prawo Słowacji, wystawa mocno krytyczna wobec narodowej historii - przecież faszystowskie państewko ks. Tiso, to w ogóle pierwsze państwo słowackie - jest możliwa... Chapeau bas (!!!) dla kuratorek tej ekspozycji w osobach: Katariny Bajcurovej, Petry Hanákovej i Bohunki Koklesovej, jakkolwiek szkoda, że obszerny i świetnie przygotowany katalog wypuszczono tylko w słowackiej wersji językowej.

Ponieważ kupiłem wspomniane wydawnictwo, więc teraz kilka stosownych ilustracji (proszę wybaczyć taką sobie jakość reprodukcji, ale to nieobrobione zdjęcia ze smartfona - posta piszę zaś na tablecie, bo mój komputer przebywa od wczoraj na rekonwalescencji w serwisie):





Aha, w Kunsthalle Bratislava trwał też przegląd fotograficznych publikacji (okładki albumów przykrecono do stołu jak podczas Miesiąca Fotografii w Krakowie...), gdzie wypatrzyłem arcyciekawą książkę Tomàša Pospěcha Šumperák, a ponieważ na miejscu nie była dostępna, więc od razu po powrocie zamówiłem tę pozycję w Czeskich Klimatach. Jak tylko dotrze do Krakowa, będę o tym na hiperrealizmie informować.