środa, 28 lutego 2024

KOŃCA ŚWIATA NIE BĘDZIE

To tytuł świeżo wydanej antologii poezji ukraińskiej Krzysztofa Śliwki (redakcja i opracowanie) oraz Tomasza Pierzchały (wybór i przekład), która właśnie do mnie dotarła (Dzięki, Krzysiek!). A z niej wiersz Kristiny Pihol:

wtorek, 27 lutego 2024

2 x Rinaldo Alessandrini

2 x Antonio Vivaldi
2 x Concerto Italiano
1 x Juanita Lascarro
1 x Sonia Prina
1 x Nicola Ulivieri
1 x Gemma Bartagnolli
1 x Roberta Invernizzi
1 x Anna Simboli
1 x Gianluca Ferrarini
1 x Matteo Bellotto
1 x Antonio de Secondi
Uzupełniamy skrupulatnie naszą płytotekę o albumy z serii Vivaldi Edition wydawnictwa Naive, tu jeszcze pod szyldem Opus 111.

poniedziałek, 26 lutego 2024

Wczoraj było 999

Dzisiaj jest 1000. Myślałem, że do tauzena folołersów dojdę przed końcem roku 2023, ale się przeliczyłem... Ponieważ nie traktuję tej zabawy zbyt poważnie (i ku*wa jej mać, profesjonalnie), więc w kwestii wspomnianej "profesjonalności" rozkminiłem do tej pory, że zbyt częste wrzucanie postów skutkuje obcinaniem zasięgów. Pewne rzeczy, które np. obserwuję, nie wyświetlają mi się w ogóle... Dlaczego? Przybyło też reklam, podobnie jak na Facebooku (ta sama firma). Ustawiam się więc w moim żółwim pancerzyku (znacie tę kreskówkę z królikiem Bugsem, gdzie rywalizował w sprincie z żółwiem Cecilem?) do biegu na 2000.

sobota, 24 lutego 2024

[Byłeś na wojnie?]

Wiersz Wasyla Słapczuka, ciężko rannego w Afganistanie, w świetnym przekładzie Bohdana Zadury. Smacznej kawusi i niech się Putin ****** udusi.

czwartek, 22 lutego 2024

Smacznej kawusi

[Czerwionka-Leszczyny - ul. Wolności - 22.02.2024]

Wiadomo, że "reszta wiadomo co"... Niech się Putin chujem udusi!
W tle nieczynna KWK Dębieńsko. Właściwie to mógłbym projekt o kibicowskich graffiti zrobić raz jeszcze, a materiału by starczyło na grubszą książkę, niż Święta Wojna...

środa, 21 lutego 2024

Pan aptekarz

i lekarz z Birkenau... Wróciłem do lektury wierszy Igora Pomierancewa (które zgrabnie na polski przełożył Zbigniew Dmitroca). Bohater utworu widocznego poniżej umarł na udar mózgu podczas kąpieli w oceanie 7 lutego 1979 roku. Żałuję, że Mosad go nie dorwał i nie wywiózł do Izraela, tak jak Adolfa Eichmanna. Podobno go namierzyli, ale Eichmann był dla nich ważniejszy. No cóż, zawsze są jakieś priorytety... I to nie jest OK.

wtorek, 20 lutego 2024

Randka z modliszką

Randka z modliszką (nieznany wiersz nowofalowy 
Roberta Raczyńskiego, prezydenta Lubinawysłuchany, 
spisany i zredagowany przez agentów ABW)

Andrzej*, musisz zrozumieć, że ta koalicja z PiS
to jak randka z modliszką. Wiesz, modliszka jest z pozoru
spokojna i niegroźna, ale gdy już cię uwiedzie, może cię dosłownie
pochłonąć. Ta randka z modliszką jest dla nas konieczna, żeby
nabić sobie kabzę. Może nie podoba mi się, jak PiS działa 
i co reprezentuje, ale wiem, że muszę grać ich grę,
żeby mieć jakiś wpływ i zarobić trochę grosza.

-----
* Andrzej Pudełko, współpracownik autora wiersza

[https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/abw-nielegalnie-inwigilowala-koalicjanta-pis-lidera-bezpartyjnych-samorzadowcow/67lqh6m,79cfc278]

sobota, 17 lutego 2024

Niepodległe Załęże

[Katowice (Załęże) - ul. Wolskiego - 15.02.2024]

Nieustannie niepodległa enklawa zwolenników Ruchu Chorzów przy ulicach Pokoju i Wolskiego w morzu fanów Gieksy (stąd odwrócone do góry nogami "G" w słowie "NIGDY" na tablicy do kosza). OŻESZKURWAJAPIERDOLĘ pomyślałem sobie...

czwartek, 15 lutego 2024

środa, 14 lutego 2024

wtorek, 13 lutego 2024

JURASIC PARK

 [Katowice-Szopienice - ul. Lwowska - 1995]

Strach się bać, gdyby to jednak był JURRASIC PARK... Chyba się niedługo tam wybiorę, żeby zobaczyć w jakiej kondycji są (o ile w ogóle jeszcze są?) familoki przy ulicy Lwowskiej w Szopienicach.

poniedziałek, 12 lutego 2024

Czekając na dewelopera


Ponieważ jest to ulica Zygmunta Starego, więc może powstanie tu niebawem ekskluzywne osiedle Apartamenty Królewskie lub Oaza nad Młynówką czy inne rojal estejt (kurwa jego mać)?

piątek, 9 lutego 2024

Destroyer

[Zakopane - lipiec 1970]

Ten plastikowy model do sklejania wygląda jak brytyjski niszczyciel klasy Tribal, ale drugi komin jest trochę za daleko odsunięty od śródokręcia... Ewidentnie jednak wzorem były tu okręty Marynarki Jej Królewskiej Mości. Lipiec 1970 był deszczowy i potok przepływający obok domu, w którym mieszkaliśmy, wystąpił z brzegów.

czwartek, 8 lutego 2024

Synagoga w Szydłowie w roku 1976

[1976?]

Albo może rok wcześniej? Film był ciasno zwinięty w aluminiowym pudełku. Jest zresztą więcej kadrów z Szydłowa. Które muszę włożyć w ramki i zeskanować. Dlaczego wcześniej nie były oprawione? To dobre pytanie. Zdjęcie na pewno zrobił mój ojciec, bo ja wtedy - to akurat dobrze pamiętam - fotografowałem dwuobiektywową lustrzanką Flexaret. "Polskie Carcassonne", jak się czasem określa to miasteczko, było wtedy w mocno zaniedbanym stanie. Było też coś dziwnego w przestrzeni między średniowiecznymi murami, coś czego nie potrafiłem wtedy nazwać... Dopiero, gdy po trzydziestu latach wróciłem do Szydłowa w celu sfotografowania synagogi (w międzyczasie wyremontowanej), zdałem sobie sprawę, że oczywiście w jej sąsiedztwie znajdować się musiała dzielnica żydowska. Żydów z Szydłowa oraz okolic, których zgromadzono w utworzonym tutaj getcie, w kwietniu 1942 roku przetransportowano do Jędrzejowa, a stamtąd do obozu zagłady w Treblince.

środa, 7 lutego 2024

Cementownia "Goleszów" (20 lat temu)

Zbierało się wtedy na burzę, która szła od czeskiej granicy. Niebo kapitalnie ciemniało, więc właziłem w te ruiny, niespecjalnie przejmując się, że mogę w coś wpaść czy też, że coś mi spadnie na głowę... Cementownię "Goleszów" pierwszy raz zobaczyłem w jakimś 1992 lub 1993 roku, kiedy jeszcze stały hale i kominy, jakkolwiek zakład był już wtedy zamknięty. I niestety nie zdecydowałem się wtedy wejść na jego teren przez dziurę w ogrodzeniu, co nagminnie czyniłem 10 lat później podczas pracy nad cyklami CZRNO-BIAŁY ŚLĄSK i Postindustrial. Żałuję teraz. Nie miałem wtedy jeszcze shift-convertera do Hasselblada, więc chaszcze rosnące na dachu budynku na pierwszym planie są ucięte... W ogóle, to powinno być tam więcej powietrza.
[31.05.2004]

poniedziałek, 5 lutego 2024

A propos "Efemerii"

Jaroslava Pulicara. Tak mi sie przypomniało. Kalwaria Zebrzydowska, 1997 rok. Procesja Pogrzebu NMP i jego uczestnicy/obserwatorzy. 27 lat temu...

niedziela, 4 lutego 2024

Efemeria

Myślę, że to zdjęcie zostało zrobione w Kalwarii Zebrzydowskiej podczas procesji Pogrzebu NMP. Kiedy kondukt niosący złożoną w trumience figurę Marii zbliża się do kościoła w Brodach, zapada już sierpniowy zmierzch i uczestnicy uroczystości trzymają w ręku zapalone świece. Co widać na wklejonej poniżej fotografii. Jaroslava Pulicara poznałem w Kalwarii w 1995 roku, a z kolei on zapoznał mnie z towarzyszącym mu zawsze Josefem Koudelką. I tak spotykaliśmy się przez 10 lat (tyle pracowałem nad materiałem o Kalwarii), wiosną podczas uroczystości Wielkiego Tygodnia i w sierpniu podczas świąt maryjnych. Książkę Efemeria dostałem od niego rok temu, kiedy pośredniczyłem w kontakcie z Muzeum Historycznym Miasta Krakowa, którte zakupiło od niego negatywy przedstawiające demonstrację po śmierci Stanisława Pyjasa. W Efemerii zdjęcia nie są podpisane, więc identyfikacja miejsca to tylko moje przypuszczenie.

sobota, 3 lutego 2024

Moi Ver

Zdjęcie 
Mojżesza Worobiejczyka zarejestrowane w latach trzydziestych w  Polsce. Artysty i fotografa znanego również jako Moi Ver, a później także jako Mosze Raviv, którego świetna monograficzna wystawa (gratulacje dla kuratorki tej ekspozycji Karoliny Ziebińskiej-Lewandowskiej!) w Muzeum Warszawy zamyka się już jutro. Francuskojęzyczny katalog wystawy (najpierw pokazywana była ona w Centre Pompidou, a po Warszawie czeka ją prezentacja w Tel Awiwie), którego i tak nie można było wczoraj kupić, w przeciwieństwie do warszawskiego pokazu jest niestety... taki sobie. Na całe szczęście - jak powiedział mi Karolina - trwają prace nad książką, gdzie znajdą się zdjęcie Worobiejczyka wykonywane w Polsce. A jest ich całkiem sporo i to one były (przynajmniej dla mnie) najciekawszą częścią warszawskiej wystawy. Po osiedleniu się w Palestynie na początku lat trzydziestych, fotograf systematycznie odwiedzał II RP i fotografował nie tylko mieszkańców żydowskich dzielnic, ale też uczestników ruchu chalucowego (którego celem była praktyczna realizacja osadnictwa w Erec Israel). Po zobaczeniu materiału zaprezentowanego w Muzeum Warszawy jestem przekonany, że mamy tu do czynienia z zapisem równie obszernym i ważnym, jak znana powszechnie rejestracja Romana Vischniaca wykonywana w latach 1935-1938 dla Jointu (American Jewish Joint Distribution Committee) czy zdjęcia Altera Kacyzne, które robił na zlecenie amerykańskiego dziennika Forwerts. O Mojżeszu Worobiejczyku napisałem kiedyś (12 lat temu) esej dla kwartalnika Herito.

czwartek, 1 lutego 2024

Rewelacja!

Słucham tego na okrągło od wczoraj wieczorem, od kiedy przyniosłem przesyłkę z paczkomatu InPostu. Ale czy jest w tym coś dziwnego? Alan Curtis & Il Complesso Barocco! To wystarczy za odpowiedź. 20 lat temu widziałem ten album w salonie EMPiK-u (wyobraźcie sobie drogie dzieci, że były kiedyś sklepy muzyczne - nazywano je salonami - gdzie można było brać płyty do ręki, zanim się je ewentualnie kupiło...), ale się nie skusiłem, żeby go przesłuchać... I to był błąd.