Philippe Petit: Kiedy mówi Pan o przedmiocie, odnosi się to także do fotografowanego podmiotu. W ustępie poświęconym heroicznej epoce fotografii mówi Pan o podmiocie, że posiada rangę umarłego. Tymczasem dzisiaj według Pana nicość zniknęła z obrazów, z fotografii. Czy to z tego powodu nie istnieje już sztuka fotograficzna?
Jean Baudrillard: Ta historia z umarłym to po prostu myśl, że w sercu obrazu fotograficznego znajduje się figura nicości, nieobecności i nierzeczywistości. To właśnie ta nicość w sercu obrazu przesądza o jego magii. Właśnie tę nicość wygnano na wszelkie możliwe sposoby, nasycając fotografię odniesieniami i znaczeniami wszelkiego rodzaju. Na festiwalach fotoreportaży i w galeriach zdjęcia ociekają świadectwem, estetyczną czy demagogiczną czułostkowością, stereotypami podobieństwa. Istna prostytucja obrazu, tego, co on znaczy, wzięcie go w jasyr przez własną treść. W obecnym zalewie obrazów śmierć i przemoc są wszędzie, ale jest to śmierć patetyczna, ideologiczna, spektakularna – a to, co Barthes nazywa punctum, to nieobecne miejsce, ta nicość w sercu obrazu, która decyduje o jego sile, to już nie istnieje. Dla mnie jest to błąd, nawet z punktu widzenia przekazu, ponieważ żadna bieda czy zbrodnia na świecie już nas nie poruszy, jeśli odrzuciliśmy tę specyfikę. O sile obrazu decyduje symboliczna pustka. Również dlatego tak trudno jest fotografować istoty ludzkie, istoty żywe, ponieważ one same są tak bardzo obarczone znaczeniem, że jest rzeczą prawie niemożliwą wyizolowanie ich i odnalezienie tajemniczej formy ich nieobecności.*
Trochę z przekory, ale też i z szacunku dla autora teorii symulakrów, wklejam poniżej zdjęcie, zrobione w Kalwarii w sierpniu 1998 roku.
-----
* Jean Baudrillard „Rozmowy przed końcem”, Wydawnictwo Sic! s.c., Warszawa 2001, str. 122.