Pomysł tę serię jest niezwykle prosty. John Margolies, zajmujący się na codzień zawodowo architekturą i wzornictwem o komercyjnym przeznaczeniu, sfotografował przydrożne reklamy, bary oraz sklepy na terenie USA. A ponieważ robił to konsekwentnie przez... 30 lat i równie uporczywie wybierał słoneczną zwykle aurę, używając do fotografowania wyłącznie slajdów (tak mi się przynajmniej wydaje), uzyskał materiał o bardzo spójnym charakterze i niezłej jakości. Ogląda się to dobrze, nie ma wątpliwości o co w tym wszystkim chodzi, jedyne co z każdym kolejnym kadrem może zaskoczyć, to absurdalny najczęściej kształt tych reklam i barów. Ameryka (nie byłem) jest chyba krajem równie pokręconym jak Polska... Bo właściwie niemal wszystkie te sfotografowane przez Johna Margoliesa "durnostojki" są bardzo w naszym rodzimym klimacie (czy "prom kosmiczny" z napisem Advance Roofing nie przypomina Wam słynnego Tu-154 z Sanktuarium Maryjnego w Kałkowie?). Tyle tylko, że te nasze lokalne dokonania nie są za bardzo fotografowane, w każdym razie jeżeli już ktoś to robi, to zdjęcia prezentują najczęście poziom podobny do zdjętych obiektów (takie zwykle obrazki można znaleźć na jajcarskim portalu wszystkozle.pl czy naukowym niewidzialnemiasto.pl, gdzie całkiem świadomie - i niesłusznie moim zdaniem - przyjęto "amatorski" punkt widzenia). Biorą pod uwagę, że fotografowane przez Johna Margoliesa obiekty, to motywy eksploatowane od kilku dekad przez malarstwo hiperrealistyczne, ścieżka odbioru tych zdjęć za Atlantykiem nie jest trudna, z tym zastrzeżeniem jednak, że malarze unikają raczej miejsc oraz "instalacji" o takim poziomie absurdu i żenady...
John Margolies, fotografie s serii Roadside America
Wszystkie te zdjęcia można zobaczyć w wydanym przez Taschena albumie Roadside America i dość duży ich wybór na stronie artsy.net (książki jeszcze nie mam, więc tylko "poglądowo" wkleiłem obrazki z wymienionego przed chwilą portalu, aczkolwiek ewidentnie są onne zbyt lekkie...).