piątek, 5 października 2018

(Światło umysłu nie jest tak połyskliwe, jak światło poranne)

Charles Tomlinson


DAROWANA 
CHWILA 
ŁASKI

Darowana chwila łaski:
dwie filiżanki
płynące
po mahoniowej tafli
stołu. Wypełniają
umysł, 
który się prostuje.
Niby zwykła porcelana,
a jak błyszczy,
chłodny brąz
wydobywa i destyluje
rozognioną biel.
Nie zamieniłbyś ich
na nic innego -
ty, którego wzywają
i napełniają
te puste naczynia.


O ŚWIETLE
PORANNYM

Światło umysłu nie jest tak połyskliwe,
jak światło poranne: odcienie,
dla których mamy nazwy, nie są tak
wspaniałe, jak dyskretna wielość,
która jawi się nam
bez słów: o porannym świetle
powiem, że wszystko jest w nim
po królewsku równe: fiolet
powszednieje, lecz fiolet
w akordzie ma tysiące tonów
i gasnących
cieni: umysł
kiedy szuka drogi wśród
tych nieostrych odróżnień,
zostaje z tyłu, zaś one
rozbłyskują w pewność,
która w końcu usuwa je
w świetle dnia.


NACZYNIE

Stawiam wodę
w szklanym dzbanie
na środku stołu
przed wieczornym posiłkiem:
strumień za oknem
odbija światło
późnego popołudnia:
woda w dzbanie
lekko drży, uwięziona
w szkle, może pragnąca
być tym, czym kiedyś była:
swobodnym nurtem, a nie
zaokrągloną pełnią,
osobną, nieruchomą.
Lecz dla uświetnienia tej chwili
nie potrzebujemy Ondyny.
Po prostu napij się
zamkniętego chłodu, który
jest oddechem. Za oknem
skończona doskonałość
lutowego, nocnego nieba,
zimowy księżyc przywołuje
wodę, napełnia dzbany.


[Wiersze Charlesa Tomlinsona w przekładzie Jacka Gutorowa przepisałem z książki: Wygnani z raju. David Jones, Geoffrey Hill, Charles Tomlinson, Fundacja na rzecz Kultury i Edukacji im. Tymoteusza Karpowicza, Wrocław 2016, s. 143, 151, 183. Dwóch pierwszych autorów ominąłem szerokim łukiem...]