które wcześniej - jak przystało na samobójców - zamknął za sobą. W sumie szkoda człowieka, mógł przecież stanąć przed sądem i co nieco nam opowiedzieć o biznesach w Rosji... A ja sobie słucham opery Antonio Vivaldiego L'incoronazione
di Dario, którą okazyjnie kupiłem w czerwcu w Łodzi, gdzie się wybrałem w celu zobaczenia festiwalu fotografii (wprawdzie impreza była na niezłym poziomie, ale znacznie bardziej się cieszę ze wspomnianego nabytku). Kapitalna muzyka Il Prete Rosso, olśniewające wykonanie orkiestry Accademia Bizantina pod wodzą Ottavio Dantone. Chwila przerwy w pisaniu zaległego tekstu... Ta muzyka tym bardziej smakuje, że muszę się właśnie z powrotem zabrać do radosnej twórczości ;))