wtorek, 31 stycznia 2012

FESTUNG WARSCHAU



czyli obszerny esej historyczny Elżbiety Janickiej pod takim tytułem, ukazał się właśnie nakładem wydawnictwa Krytyki Politycznej. Rzecz dotyczy Warszawy, jak się łatwo domyślić, a bardziej konkretnie pamięci. Autorka krok po kroku, ulica po ulicy, przemierza obszar śródmieścia stolicy oraz Muranowa, czyli porusza się po terenie, na którym przed 1939 istniała nieformalna dzielnica żydowska, a gdzie rok później Niemcy utworzyli getto (które po trzech latach prawie w całości zrównali z ziemią). Elżbietę Janicką interesuje swoisty proces powojennego zawłaszczania pamięci, co owocuje procederem wznoszenia na tym terenie np. pomników katyńskichpomordowanych na wschodzie i powstańczych oraz ustanawiania skwerów np. Matek Sybiraczek lub ku czci ks. Jerzego Popiełuszki, nie wspominając już o podwórkowych kapliczkach,  opatrzonych zwykle datą 1943... Fascynująca lektura! Książkę poznałem już wcześniej z obszernych fragmentów, przysyłanych mi mailem przez autorkę, zaś w materiale ilustracyjnym (bardzo bogatym) znalazło się też trochę naszych zdjęć z projektu Nowe Miasto”. Jeżeli kogoś dziwi czy też drażni niemieckojęzyczny tytuł tej publikacji, tym bardzie powinien sięgnąć po Festung Warschau Elżbiety Janickiej i zaznajomić się z treścią eseju, a znajdzie wyjaśnienie tego kroku.

poniedziałek, 30 stycznia 2012

SHARKY Z OPOLA



z ulicy Częstochowskiej, sfotografowany podczas powrotu do Krakowa. Podpowiedź Sławoja Dubiela (Dzięki!). Niestety matryca mojej prościutkiej Nokii 2700 oraz jej procesor, nie poradziły sobie z tak silnym kontrastem... Czyli muszę wreszcie kupić jakiegoś cyfrowego głupa do robienia notatek...

***

Wczoraj wieczorem w 72 edycji Dwutygodnika przeczytałem świetny wywiad z Federico Maria Sardellim, dyrygentem i założycielem orkiestry Modo Antiquo,  która wykonuje utwory barokowe, w tym głównie te napisane przez Antonio Vivaldiego. I po lekturze tego tekstu, gdzie Sardeli opisuje swój sposób pracy nad wystawioną kilka dni temu w Krakowie operą Vivaldiego Catone in Utica (w ramach projektu Opera Rara), od razu pożałowałem, że nie kupiłem biletu. A jeszcze bardziej zrobiło mi się żal, gdy na youtoobie zobaczyłem reklamujący to wydarzenie reportaż z prób i koncertu.  
Może będzie wydanie płytowe z zapisem krakowskiej premiery? A potem słuchałem dalej na youtoobie arii z różnych wykonań Catona i po zgooglowaniu dyskografii Sardellego & Modo Antiquo, obok wykonań oper Vivaldiego (w tym także oratorium Judita Triumfans), natknąłem się na rejestrację 12 Concerti Grossi op. 6 Corellego z... sekcją dętą. I już chce mieć te płyty!

niedziela, 29 stycznia 2012

ULICA ROBOTNICZA REVISITED


2012-01-28 15:17 (Nokia 2700)

Widoczny na zdjęciu Trabi (a właściwe tzw. „Trabolo”, czyli model z silnikiem od Volkswagena Polo, wytwarzany w 1990 roku) z ulicy Robotniczej to podpowiedź Wojtka Sienkiewicza. 

Na drugie autko, stojące przy ulicy Bolesława Drobnera, natknąłem się wracając nieco okrężną drogą do domu („do domu tzn. do Bagieńca pod Świdnicą).

2012-01-28 15:52 (Nokia 2700)

sobota, 28 stycznia 2012

ZAPROSZENIE NA „ŚWIAT NIEPRZEDSTAWIONY”'


Wernisaż w najbliższy piątek, 3 lutego o godz. 18:00 w Centrum Sztuki Zamek Ujazdowski w Warszawie, ul. Jazdów 2. ZAPRASZAM!
Widziałem w zeszłą środę część wieszanej właśnie wystawy i myślę, że będzie to równie ważny pokaz, jak - także kuratorowana przez Adama Mazura - ekspozycja „Nowi dokumentaliści” z 2006 roku.



piątek, 27 stycznia 2012

Chłopiec na rogu Izaaka i Estery


Eugeniusz Wilczyk, Kazimierz [1959-64]

Ciekawe z którego roku dokładnie jest to zdjęcie?
W każdym razie widoczny tutaj chłopczyk jest niewiele starszy czy też młodszy ode mnie. Ile może mieć lat? Na moje oko jakieś trzy. Więc jest młodszy trochę od mojego syna. 
Ponieważ jest to kadr z Flexareta, którego ojciec używał na początku fotografowania Kazimierza, więc bardziej prawdopodobne jest, że fotografia ta została zrobiona zanim się urodziłem.

czwartek, 26 stycznia 2012

НЯВIННЫХ ВАЧЭЙ НЯМА



Czyli kolejna zagraniczna prezentacja projektu „Niewinne oko nie istnieje, tym razem w Muzeum Marca Chagalla w Witebsku. Wernisaż 9 lutego 2012 o godz. 16:00. 

wtorek, 24 stycznia 2012

Ulica Kupa i Synagoga Kupa


Eugeniusz Wilczyk, Kazimierz, ul. Kupa [1959-1964]

Nazwa ulicy i synagogi pochodzi od hebrajskiego słowa kupa, oznaczającego „skarb kahału”. Bo właśnie za pieniądze z kasy kahalnej widoczny na dalszym planie obiekt został wybudowany w XVII w.
Biorąc po uwagę wygląd nawierzchni ulicy Kupa, zdjęcie zostało wykonane raczej pod koniec lat pięćdziesiątych.
11 sierpnia 1945 roku synagoga została splądrowana podczas pogromu, który wywołany został (a jakże!) przez plotkę o mordzie rytualnym...

Skanuję dalej negatywy ojca. Po pierwsze, chcę wybrać 8-10 zdjęć, które będą wizualnym uzupełnieniem, napisanego przeze mnie eseju „Piękne Czasy” (tekst traktuje m.in. o fotografowaniu krakowskiego Kazimierza przez Eugeniusza Wilczyka), który ukaże się w marcu tego roku w antologii „Tożsamość wyobrażona” pod redakcją Joanny Tokarskiej-Bakir (wydawnictwo Czarna Owca). Po drugie, chcę wybrać 60-70 kadrów pod kątem publikacji w postaci samodzielnej książki, tzn. albumu fotografii po prostu.

niedziela, 22 stycznia 2012

Synagoga Izaaka


Eugeniusz Wilczyk, Kazimierz, Synagoga Izaaka [1959-1964]

Zabrałem się z powrotem za skany zdjęć ojca z krakowskiego Kazimierza. Nie potrafię zadatować dokładnie tego kadru, tak zresztą jak innych negatywów, zarejestrowanych przez niego w tej dzielnicy Krakowa, więc podaję ramy czasowe. Obserwując fotografowane obiekty przy ulicy Szerokiej (w drugiej połowie lat 50. wybudowano tam kilka nowych domów), a także modele samochodów oraz treść plakatów na murach, udało mi się w przybliżeniu określić czas powstania tego materiału na lata 1959-64.
Widoczny na zdjęciu plac przed Synagogą Izaaka, na którym przed wojną mieścił się targ rybny (widać go na kilku zdjęciach Romana Vischniaca) został zabudowany pod koniec lat 60. topornym budynkiem spółdzielni Starodruk.

sobota, 21 stycznia 2012

KSEROCENTRUM


Bytom (?), 2001

Fotografie wybrane na Świat nieprzedstawiony już wydrukowane i oprawione. Wczoraj wieczorem właśnie je odebrałem ze Sławkowskiej. A ponieważ tylny zamek w moim Partnerze, od jakiegoś czasu odmawia posłuszeństwa (można go tylko otwierać od wewnątrz), więc po włożeniu prac do przestrzeni bagażowej, którą szczelnie wypełniły i zamknięciu drzwi, pojawił się problem z ich odblokowaniem... ;)))
No, więc prace leżą sobie w aucie, ja nie wybrałem się dzisiaj na zdjęcia i... muszę je jakoś z jego wnętrza wydostać...
Na razie siedzę w domu, patrzę przez okno jak topnieje śnieg i słucham Concerti Grossi op6 Archangelo Corelliego w wykonaniu Orchestre de Chambre pod dyrekcją Jeana-Francois Paillarda. Trzypłytowe analogowe wydanie Erato z 1977 roku, które w idealnym stanie kupiłem kilka lat temu na Allegro. Co ciekawe box ten przeznaczony był na rynek japoński (wkładka tekstowa jest zapisana japońskimi znakami), więc jest to swego rodzaju unikat.

Jak dojdę do koncertu nr 12, pomyślę o drzwiach.

piątek, 20 stycznia 2012

Oderint Dum Metuant


Katowice-Giszowiec, 2012-01-20  09:46 (Nokia 2700)

Hm... Przy tym łacińskim napisie moje początkowe zdumienie przeszło w lekki  podziw. Natomiast hasło w języku polskim... w kibicowskiej normie krajowej. 

czwartek, 19 stycznia 2012

BRAKUJĄCE OGNIWO



Dotarło właśnie do mnie Pocztą Polską (skutki tej formy transportu widać na skanie okładki) najnowsze wydanie kwartalnika OPCJE (nr 3 z 2011) z moim felietonem Brakujące ogniwo, który poświęcony jest postaci Maksa Steckela. Działającego na Górnym Śląsku niemieckiego fotografa, zdecydowanie najwybitniejszego z autorów robiących tu zdjęcia przed 1945 rokiem. I jak się tego należy słusznie domyślać, a także biorąc pod uwagę, że mieszkamy w kraju nad Wisłą (Odrą i Nysą Łużycką), Maks Steckel nie doczekał się do tej pory albumu z prawdziwego zdarzenia, ani żadnej porządnie zrobionej monografii, chociaż miejsca przebywania negatywów jego autorstwa, tudzież pozytywowych odbitek, są znane... 

A w rzeczonym numerze można też przeczytać teksty dotyczące fotografii i fotografów działających na Górnym Śląsku, napisane przez następujących autorów:

- Filip Springer Śląski pierwiastek

- Adama Sobota Śląska fotografia (zarys historii do 1990 roku)

- Marika Kuźmicz Wilhelm von Blandowski. Australijski traper, gliwicki fotograf

- Krzysztof Pijarski Jerzy Lewczyński - archiwum jako gest

- Adam Mazur Subiektywny dokumentalista. Uwagi o twórczości fotograficznej Rafała Milacha

To zabawne. Przeczytałem pierwszy z wymienionych tutaj tytułów i zdałem sobie sprawę, że pisząc ostatni tekst dla Herito, czysto intuicyjnie popełniłem polemikę względem artykułu Springera... 

wtorek, 17 stycznia 2012

CO Z TYM ŚLĄSKIEM?



To mój tekst opublikowany w najnowszym, piątym już numerze kwartalnika HERITO, a dotyczący fotografowania postindustrialnych terenów Górnego Śląska. Polecam go więc uwadze Szanownych Czytelników.

Przy okazji, wracając w ostatnią sobotę ze zdjęć w okolicach Zabrza, zahaczyłem o  Centrum Kultury Katowice im. Krystyny Bochenek. Specjalnie, żeby zobaczyć wystawę pt. Śląskie. Zmiana 2011, eksponowaną w Galerii Pustej, w której udział wzięli: Bartosz Barczyk, Grzegorz Celejewski, Dawid Chalimoniuk, Arkadiusz Gola, Arkadiusz Ławrywianiec oraz Joanna NowickaNo cóż, wbrew tytułowi o żadnej zmianie nie można tu mówić. Jest to co zawsze. Niestety.

poniedziałek, 16 stycznia 2012

APTEKA HYGIEIA


Kraków-Azory, 2012-01-15 14:37 (Nokia 2700)

[Tak mi się przypomniało, że to chyba Heinrich Himmler nazywał czasem siebie higienistą, oczywiście rasowym...]

niedziela, 15 stycznia 2012

Lee Friedlander: America by Car



i okładkowe zdjęcie, na które przypadkowo trafiłem przez google. Ale fajne! 

Mam duży album Friedlandera, wydany przez MOMA przy okazji jego retrospektywnej wystawy w tej instytucji, która miała miejsce w 2005 (dwa lata później w księgarni Muzeum Hamburger Bahnhoff w Berlinie kupiłem tę książkę za 30 Euro), ale rzeczonej fotografii nie pamiętałem. Czyżbym coś przeoczył? Zaglądam do środka i owszem zdjęcia z cyklu/książki America by Car są tam obecne, ale nie jako osobny set. Album Freiedlandera został wydany 31 lipca 2010 przez amerykańską oficynę D.A.P. Fraenkel, liczy 200 stron w tym 190 fotografii wydrukowanych w duotonach. I już chcę go mieć!

(po kliknięciu na okładkę można zobaczyć co jest w środku)

Wszystkie zdjęcia w tej książce zostały zrobione cudownym wynalazkiem firmy Hasselblad o nazwie SWC. To aparat wyposażony w zeissowskiego Biogona o ogniskowej 38mm, a ponieważ korpus SWC jest pozbawiony lustra (celuje się przez wizjer optyczny lub montowany w miejsce magazynka pryzmat z matówką, zaś ostrość ustawiana jest na oko), więc można było do niego na stałe zamontować piekielnie ostry obiektyw o symetrycznej konstrukcji, pozbawiony takich wad jak winietowanie i dystorsja. Przy przysłonięciu szkła do liczby 22, możemy sobie praktycznie darować kręcenie pierścieniem fokusowania, ponieważ wszystko w zakresie od pół metra do nieskończoności będzie ostre.
Przymierzałem się kiedyś do nabycia tego wynalazku na ebayu, ale ceny za korpus w przyzwoitym stanie oscylują w okolicach 15.000 PLN i mimo „cyfrowej rewolucji” oraz zalewu plastiku Made in P.R.C. z rosnącą skokowo liczbą MPx, kolejne wersje SWC (SWC/M SWC 903, SWC 905) nie tracą specjalnie na wartości.

sobota, 14 stycznia 2012

piątek, 13 stycznia 2012

trzynastego w piątek


Dzień wolny. Słucham sobie Rinaldo Haendla w interpretacji René Jacobsa i Freiburger Barockorchester ze świetną Vivicą Genaux w tytułowej roli. Rano byłem w lalblabie zobaczyć próbki wydruków. Wyglądały OK i materiał zapewne właśnie się drukuje. Odbiorę go w poniedziałek po południu i zaraz pójdzie do oprawy w firmie Rama w bramie, gdzie od kilku lat daję do wstawienia w szkło swoje prace. 
Podczas obrabiania plików też słuchałem na okrągło interpretacji Jacobsa, ale tym razem oper Mozarta: Don Giovanniego i Czarodziejskiego Fletu, REWELACJA (a właściwie REWELACJE!). Oba pięknie wydane przez Harmonię Mundi trzypłytowe boxy, to prezenty: pierwszy urodzinowy, drugi dostałem na gwiazdkę. O Don Giovannim czytałem wcześniej pozytywne, a częściej entuzjastyczne recenzje i całkowicie się muszę z nimi zgodzić (chociaż przy pierwszym słuchaniu, scena gdzie pojawia się duch komandora, wydawała mi się zbyt mało dynamiczna...). Mam teraz potężny apetyt na Wesele Figara oraz Cosi fan tutte także pod dyrekcją René Jacobsa.
Mała zmiana klimatu (za oknem pociemniało i pada śnieg, po prostu klasyczna zadymka), nadal Haendel, a teraz Giullio Cesare w interpretacji Marca Minkowskiego. Mam też bardzo fajne nagranie tej opery na analogach. Wydanie z 1967 roku, monofoniczne z układem stron 1-6, 2-5 i 3-4, do ówczesnych  gramofonów zmieniających automatycznie płyty. Jest to skrócona wersja w wykonaniu New York City Opera Chorus and Orchestra pod dyrekcją Juliusa Rudla (śpiewają: Norman Treigle,  Beverly Sills, Maureen Forrester, Beverly Wolf, Spiro Malas, Dominic Cossa, Michael Devlin i William Beck). Mam ogromny sentyment do tego nagrania sprzed 45 lat, ale słucham go tylko przy specjalnych okazjach, na pewno nie w piątek trzynastego ;)
 
Bytom, 2001 (to zdjęcie też nie weszło do zestawu wystawowego)

czwartek, 12 stycznia 2012

Bytom, ulica Wałowa



Ta fotografia niestety nie weszła do zestawu. Ponieważ wszystkie zdjęcia w latem 2001 roku robiłem z ręki, a Hasselblad ma lustro, więc nawet przy pewnym chwycie i czasie 1/30-1/60 sek., pojawiają się drgania korpusu, których nie widać na niewielkim wydruku. Przy powiększeniu klatki 55x56mm do rozmiarów 80x80cm, czyli ponad czternastokrotnym zwiększeniu rozmiarów kadru, wszelkie mikrowstrząsy, spowodowane przez klapnięcie lustra dają boleśnie o sobie znać... Szkoda. Trzeba było fotografować ze statywu.

środa, 11 stycznia 2012

ŚWIAT NIEPRZEDSTAWIONY



ZEGARMISTRZ z Bytomia. Ulica? Chyba Józefa Kwietniewskiego? Ale nie jestem pewien. Na pewno rok 2001. Z zestawu 10 fotografii, które zostaną pokazane na wystawie „Świat nieprzedstawiony. Dokumenty polskiej transformacji po 1989 roku”, kuratorowanej przez Adama Mazura (wernisaż 3 lutego w CSW Zamek Ujazdowski), chyba najbardziej lubię właśnie to zdjęcie. Kończę teraz opracowywanie plików, jutro jeszcze popatrzę na nie świeżym okiem, a potem powieszę na ftpie lablabu. Druk 13 w piątek... Jestem trochę przesądny i raczej unikam takiego zestawienia, ale ponieważ w maju 2008 roku, także 13 i we wtorek (są tacy, co uważają, że ta konfiguracja ma bardzie fatalny potencjał) spotkaliśmy się razem z Adamem z szefem Atlasu Sztuki P. Jackiem Michalakiem, z czego wyniknęła wystawa Niewinne oko nie istnieje” w tejże galerii oraz album, więc... że się tak wyrażę - śmiało patrzę w przyszłość”.
Niewinne oko w lutym pokazane będzie w Muzeum Chagalla w Witebsku (poinformuję o tym jeszcze bardziej szczegółowo) a pod koniec maja w Katowicach. Wystawa ciągle krąży, co oczywiście cieszy, a katowicka ekspozycja to będzie już czternasta prezentacja tego materiału.

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Wałbrzych, ul. Skarżyska



A właściwie zaplecze ulicy Skarżyskiej. Namiary na widocznego tu Trabanta znalazłem w albumie Andrzeja Ślusarczyka pt. Wałbrzych powidoki” (oczywiście była to fotografia czarno-biała). Ponieważ jednak zdjęcia w tej książce nie są podpisane, zgooglowałem pojawiające się w tle obiekty i na satelitarnej mapie odnalazłem nawet wspomniany wrak (w postaci kreseczki na dachu). 
Tak w ogóle, to muszę wreszcie napisać o albumie Andrzeja, który jest ważnym i ciekawym wydawnictwem. A gdy weźmiemy pod uwagę dokumentalne dokonania tzw. „szkoły jeleniogórskiej”, to w wielu aspektach widać też zdecydowaną przewagę autora „Powidoków”. 

Wczoraj dzienna liczba odwiedzin przekroczyła po raz pierwszy liczbę 200 (konkretnie licznik stat4u pokazał 235 wejść), więc z w/w okazji kolejny motyw z serii byle co i byle jak albo jak to kiedyś napisał mi w komentarzu pewien troll z warszawskim IP (pisownia oryginalna) w TEJ! oplsce  ;)

niedziela, 8 stycznia 2012

Auto Salon Bodzio-Bis


Katowice-Szopienice, ul. ul Generała Józefa Hallera

[Kartonik z wczoraj. Fotografowałem go też 6 lat temu. Wczoraj rano padał śnieg i liczyłem na zimowe realia, tymczasem po południu wszystko stopniało i zza chmur wylazło słońce...]

-----
W tzw. międzyczasie, a konkretnie to o 12:35 licznik wystukał 55.000 wejść :)

sobota, 7 stycznia 2012

ULICA SKOWRONKÓW


Jak na Polskę, to żadne zaskoczenie. Niestety.

Ruda Śląska-Bykowina, 2012-01-07, 13:16 (Nokia 2700)

I hasło, które wprawiło mnie w pewną zadumę...

Zabrze-Zaborze, 2012-01-07, 12:40 (Nokia 2700)

piątek, 6 stycznia 2012

MUSIALIKA OFFICIAL HOOLIGAN'S


Bytom, ul. Feliksa Musialika, 2001

Wreszcie zabrałem się za zrobienie skanów na wystawę Adama Mazura w CSW, która ma traktować o polskiej transformacji. Wybraliśmy 10 fotografii z materiału, który zarejestrowałem latem 2001 na terenie górnośląskich miast. Zdjęcia będą miały rozmiary 100x100cm (pole obrazu 80x80cm) i zostaną wydrukowane na papierze Hahnemühle Photo Rag 308 (moim ulubionym zresztą). Oprawa w ramy podobne (może nawet identyczne), jak na wystawie „Niewinne oko nie istnieje” w Atlasie Sztuki.

W 2001 roku, kiedy pracowałem nad „Czarno-Białym Śląskiem”, po intensywnej „sesji” zimowo-wiosennej, miałem serdecznie dość monochromatycznych klimatów i postanowiłem zrobić trochę zdjęć w kolorze. Po pierwsze zwróciłem wtedy uwagę na zjawiskowe witryny małych sklepików w górnośląskich miastach, po drugie... nabyłem po okazyjnej cenie kilkanaście rolek filmów Agfacolor 400 oraz Superii 400. Zanim zacząłem robić zdjęcia, przyszła mi do głowy nazwa dla tego przedsięwzięcia. Biorąc pod uwagę widoczny gołym okiem upadek industrialnego regionu, neoliberalne brednie wypowiadane przez dyżurnych fachowców od ekonomii, wreszcie powstające jak grzyby po deszczu, te wszystkie malutkie handelki: bary, lombardy, szmateksy i spożywczaki, wybrałem tytuł... „Kapitał” (rok później zresztą razem z Krzysztofem Jaworskim zrobiliśmy wspólną książeczkę tak właśnie nazwaną, ale zamieszczone tam fotografie były monochromatyczne i pochodziły z „Czarno-Białego Śląska”).

Ponieważ nie dysponowałem wtedy wystarczającym „kapitałem” do kupna skanera, a nawet zrobienia przyzwoitych stykówek, więc wywołane filmy przeleżały sobie kilka lat... I w sumie dobrze się stało, bo gdybym od razu zobaczył zarejestrowane wtedy kadry, to rzuciłbym w pierony „Czarno-Biały Śląsk” i nie byłoby wystawy oraz albumu.

czwartek, 5 stycznia 2012

URODZINOWA POCZTÓWKA


jaką dostałem od Eli Janickiej (razem z esejem Nadine Fresco Śmierć Żydów. Fotografie). A zarazem zapowiedź jej własnej książki Festung Warschau (skąd właśnie pochodzi to zdjęcie), która lada chwila ujrzy światło dzienne w wydawnictwie Krytyki Politycznej. Gdzie znajduje się też trochę naszych wspólnych fotografii, robionych w ramach projektu Nowe Miasto.

Elżbieta Janicka d. Umschlagplatz, ul. Stawki 5/7 (sierpień 2011)

środa, 4 stycznia 2012

51


o 03:15. 

W sumie dziwnie się z tym czuję...

Do 03:15 Hiperrealizm odwiedziło 54436 osób.

Z w/w okazji czeka na mnie butelka OMAINE FAILLENC Sainte MARIE z 2009 roku.

[Bytom 2001]

niedziela, 1 stycznia 2012

WYMIANA 2011/2012



nastąpiła w sumie bezproblemowo (a także bezkacowo).

W związku z powyższym: 

WSZYSTKIM CZYTELNIKOM HIPERREALIZMU 
ŻYCZĘ WSZELKIEJ POMYŚLNOŚCI 
I CO TAM SOBIE KTO WYMYŚLI 
(rasistowskie marzenia wykluczone),
ŻYWIĄC JEDNOCZEŚNIE NADZIEJĘ, 
ŻE NIE ZNAJDZIE SIĘ OSOBA, ISTOTA, INSTYTUCJA,
KTÓRA CHCIAŁA BY NAS SAMYCH
PODDAĆ WYMIANIE...  ;)))