niedziela, 17 lutego 2019

(oślizgły krąg koloru popiołu)

Edgar Lee Masters


BERT KESSLER

Trafiłem ptaka w skrzydło,
choć mknął wprost w zachód słońca:
lecz gdy strzał przebrzmiał, szybował 
coraz wyżej przez odpryski złotych promieni,
aż wywinął kozła i z nastroszonymi piórami,
w wirującym w koło puchu 
runął w trawę niby ołowianka.
Krążyłem w koło, rozplątując gąszcze,
aż ujrzałem kroplę krwi na pniaku
i przepiórką tkwiącą w spróchniałych korzeniach,
wyciągnąłem rękę: choć głogu nie było
coś ją ukłuło, sparzyło, uczyniło drętwą.
I nagle zobaczyłem grzechotnika ‒
szeroko rozwarte żółte ślepia,
główka wyprężona i cofnięta w kręgi,
oślizgły krąg koloru popiołu
albo dębowych liści zblakłych pod innymi.
Stałem jak wryty: skurczył się i wyprostował:
gdy zaczął wpełzać pod pień,
leżałem już bez czucia w trawie.

*


BERT KESSLER

I WINGED my bird,
Though he flew toward the setting sun;
But just as the shot rang out, he soared
Up and up through the splinters of golden light,
Till he turned right over, feathers ruffled,
With some of the down of him floating near,
And fell like a plummet into the grass.
I tramped about, parting the tangles,
Till I saw a splash of blood on a stump,
And the quail lying close to the rotten roots.
I reached my hand, but saw no brier,
But something pricked and stung and numbed it.
And then, in a second, I spied the rattler 
The shutters wide in his yellow eyes,
The head of him arched, sunk back in the rings of him,
A circle of filth, the color of ashes,
Or oak leaves bleached under layers of leaves.
I stood like a stone as he shrank and uncoiled
And started to crawl beneath the stump,
When I fell limp in the grass.


[Tłumaczenie Michała Sprusińskiego pochodzi z książki: Edgar Lee Masters, Antologia Spoon River, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1981, s. 160. ]