By nawiązać nie tylko do tytułu wiersza Allena Ginsberga, kiedyś cytowanego na hiperrealizmie. Ivan Lutterer raczej nie jest w Polsce znany, co zresztą wcale nie dziwi... (choćby dlatego, że był wybitnym fotografem). Po zakupie na wiosnę tego roku monograficznego albumu, w którym można oglądać jego niepublikowane wcześniej zdjęcia, zorientowałem się, że w Czechach z tą popularnością też nie jest (nie było) najlepiej. Choć z drugiej strony, wydany w 2004 roku (trzy lata po samobójczej śmierci Lutterera) album Panoramatické fotografie był dość szeroko komentowany (czego ślady można jeszcze znaleźć w sieci), a wystawa panoram była prezentowana w Langhans Gallery. Wydana w 2014 roku przez Sudio JB książka Ivan Lutterer 1954-2001 zawiera mocno kontemplacyjne zdjęcia czeskich realiów z lat '70, '80 i początku '90. Motywy, miejsca i sposób ich prezentacji nie będą zaskoczeniem dla tych, którzy znają panoramiczne fotografie Lutterera, mnie natomiast te jego najpóźniejsze kadry - rejestrowane na peryferiach Pragi - nasunęły skojarzenia z setem Franka Gholke, jaki był prezentowany na słynnej ekspozycji Nowych Topografów w George Eastman House w 1975 roku. Oczywiście nie mamy tu do czynienia z bezwolnym naśladownictwem, co raczej z inspiracją i pewnie też podobną (melancholijnie czułą) relacją wobec tego, co można zbiorczo nazwać "zapleczem rzeczywistości".
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxwldb1pO9dx7YaGwrJzUPZf2yObxDHC8l75aXC7gxeI5YXUy2RGn5zBO0LstD88-OQYZl7zkm_xBT0iEBM9VVKJMYz2Tvl0FcXUhXKBBUz5XHDtzKisLxh46ej7MLQTM4FOv9r8siAZY/s640/Lutterer+str.+116-117.jpg)
[Ivan Lutterer 1954-2001, Studio JB, Lomnice nad Popelkou 2014, str. 116-117]