W tym roku nie popłynąłem na San Michele, ale zrobiła to moja siostra Katarzyna i przywiozła widoczne niżej zdjęcie. O co zresztą ją prosiłem, bo podczas pobytu w zeszłą Wielkanoc natrafiłem tylko na grób Josifa Brodskiego. Tak w ogóle to nie przepadam za przebywaniem na cmentarzach... I też raczej nie wybrałbym się specjalnie, żeby zobaczyć to co poniżej (biorąc pod uwagę faszystowskie sympatie zmarłego i jego obmierzłe zachowanie w czasie II wojny).
[fot. Katarzyna Barańska]
Jakiś czas temu wpadła mi w ręce książka Obraz i wir. Antologia anglo-amerykańskiego imagizmu autorstwa Leszka Engelkinga i Andrzeja Szuby, wydana w tym roku przez IBL. Gdzie w pokaźnym zestawie wierszy Ezry Pounda znalazłem tekst (jest to przekład pierwszego z wymienionych powyżej tłumaczy), który mimo wszystko nadal jakoś lubię:
Ezra Pound
Epitafia
Fu I
Fu I kochał obłok wysoki i wzgórze.
Niestety zabił go alkohol.
Li Po
Li Po umarł też po pijanemu.
Próbował uściskać księżyc
w Żółtej Rzece.
I przypomniało mi się tłumaczenie tego wierszyka, jakie przeczytałem kiedyś chyba (?) w Piśmie Literacko-Artystycznym (albo gdzieś indziej, jednak nie mam pojęcia gdzie...), które w przypadku drugiego epitafia leciało jakoś tak:
Li Po także umarł pijany.
Próbował chwycić za rogi księżyc
w Żółtej Rzece.
Co brzmi zdecydowanie lepiej, ale niestety jest przykładem bardzo swobodnego potraktowania oryginału, który wygląda tak:
Ezra Pound
Epitaphs
Fu I
Fu I
loved the high cloud and the hill,
Alas, he
died of alcohol.
Li Po
And Li
Po also died drunk.
He tried
to embrace a moon
In the Yellow River.