Wioletta Grzegorzewska
Lis
Wyskoczył zza śmietników
w połowie East Hill Road w Ryde,
przeciął ulicę i pomknął w stronę zagajnika.
Fox! krzyknęłam tak głośno,
że przestraszyłam idące przede mną Angielki.
Lis, powtórzyłam ciszej
i w tej chwili zdałam sobie sprawę,
jak piękne polskie słowo wypowiadam:
coś pomiędzy listem, liściem i snem.
East Tilbury
20.03.2017
[Przepisane z tomu: Wioletta Grzegorzewska Czasy zespolone, Wydawnictwo Eperons-Ostrogi, Kraków 2017, str. 75]