sobota, 30 listopada 2013

Refleksyjna sobota

A.R. Ammons

Refleksowy

Znalazłem
chwast
z lusterkiem

w środku
i to 
lusterko

zerkało do
lusterka
we  

mnie
z chwastem 
w środku


Ich współżycie

Jedno niepowodzenie kładzie się
Plackiem na drugim


Mała Piosenka

Trzciny drżą
przed wiatrem

i drżeniem
zdradzają wiatr

[wiersze w przekładzie Pawła Marcinkiewicza przepisałem z Literatury na Świecie nr 12/2000, str. 233, 234, 235]

piątek, 29 listopada 2013

Marek Sobczyk "Badania mózgu w Polsce"

Po powrocie do Krakowa czekała na mnie miła niespodzianka, a mianowicie w skrzynce pocztowej znalazłem przesyłkę od Marka Sobczyka, której były dwa katalogi (DZIĘKI!).

[Katalog wystawy w DAP w Warszawie, 2013]

[Katalog wystawy w Legnicy, Jeleniej Górze i Wałbrzychu, 2012-2013]

No więc od razu prostuję informację, że warszawskiej wystawie w Domu Artysty Plastyka nie towarzyszyło żadne katalogowe wydawnictwo. Towarzyszyło! I wklejam poniżej dwa przykłady "badań" Marka Sobczyka (jak myślę bardzo istotnych w rodzimym artystycznym kontekście) z komentarzami autora.


Marek Sobczyk Co pan czuje jak pan maluje? [1979/198, 90x90cm, spray-lakier na płótnie]

Groszkowy lakier samochodowy (zaprawka wzięta z malucha), szablon, w którym każda sylwetka, każdego kolejnego człowieczka była osobno wycinana, ostatecznie jedno długie psikanie w celu odpowiedzi na postawione pytanie: Co Pan czuje jak Pan maluje?


Marek Sobczyk Bruno Schulz obcina i zakopuje penisa w jamce [1986, 180x210cm, olej na płótnie]

Bruno Schulz w montażu filmowym dwóch kadrów, w jednym zobaczeniu na obrazie naraz obcina i zakopuje penisa w jamce. Przy takim ujęciu mniej ważne wydaje się psychoanalityczne ujęcie, możliwe do rozważenia przez analizę Lacana (penis zajmuje specjalne miejsce w relacji rozkoszy, organ erekcyjny zaczyna symbolizować miejsce rozkoszy, nie jako on sam, ani nawet nie jako obraz, lecz jako brakująca część pożądanego obrazu), ważniejsze staje się przejście ponad ograniczeniami konwencji filmowej i malarstwa, i ostatecznie nie brak pożądanego obrazu, a jego nadmiar. Dodatkowo nieruchomy obraz malarski można oglądać tak samo długo jak film, po czym wrócić do niego i ponownie oglądać tak samo długo jak film.

I ten ostatni cytat oraz obraz kojarzą mi się nieodparcie z alegorycznymi poczynaniami niektórych polskich fotografów. Ciekawe dlaczego?

------------------
AKTUALIZACJA!
O 14:20 LICZNIK POKAZAŁ 300.000 ODSŁON :)))

czwartek, 28 listopada 2013

Farvel Amager, jag vil savner dig


 2013-11-27  12:46

Jednak wyszedłem wczoraj i zrobiłem trochę zdjęć w mżawce. I kiedy złożyłem już sprzęt i przyczepiłem statyw do plecaka, wracając na Elbę zobaczyłem w połowie Amagerbrogade widoczne na zdjęciu podwórko... 

I za każdym razem (dla pewności strzeliłem trzy ekspozycje) przed naciśnięciem spustu migawki musiałem wycierać soczewkę obiektywu z wody. 

Farvel Amager, jag vil savner dig...

środa, 27 listopada 2013

Polski badziew i Latidos del Olvido

Wyjrzałem przez okno "dziupli na Elbie" - jak nazywa Grzesiek swoje mieszkanie, a tu leje. Niby - wg. new.meteo.pl - pogoda ma się ustabilizować w okolicach przedpołudniowych, ale na razie fotografowanie odpada. Więc ogłoszenia prafialne.

1. Na łamach magazynu SZUM ukazała się moja recenzja książki Filipa Springera Wanna z kolumnadą. Tekst się nazywa Polski BadziewZapraszam do lektury!

2. Na hiszpańskim portalu Latidos del Olvido można ogląda moje zdjęcia z cyklu Postindistrial. Prezentacja będzie się stopniowo powiększać o kolejne odsłony i fotografie. Zapraszam do oglądania!

wtorek, 26 listopada 2013

"Blue Pueblo" isn (4)

Wczoraj (dalej i tylko i wyłącznie Amager - tym razem piony):


 14:40
 14:50
15:10
I dzisiaj rano:

 08:02
 08:17
 08:22
09:08

poniedziałek, 25 listopada 2013

"Blue Pueblo" isn (3)

Amager wczoraj (i na tym kadrze się skończyło, bo zaraz wylazło ostre słońce, a ja za późno się wybrałem):


08:52

Amager dzisiaj rano (fotoGienia wszystko zmienia - połączenie fotograficznych możliwości mojego szajsunga s5610 z wizjerem pryzmatycznym ArcBody, który jak mi się wydaje nie jest oryginalny...):

 08:03
 08:09
08:21 
 08:27
 08:39 
 08:53
 09:04

niedziela, 24 listopada 2013

piątek, 22 listopada 2013

"Blue Pueblo" in statu nascendi

 Dzisiaj Ameger:

 12:27
  13:03
 13:08
14:14

Dopiero koło południa zorientowałem się, że nie robię żadnej dokumentacji...

czwartek, 21 listopada 2013

Andrzej Dobosz "Monument"


Andrzej Dobosz, zdjęcie z serii Monument 

Linka do strony kolektywu Promachine z fotoreportażem Andrzeja Dobosza wrzucił na Facebooku Łukasz Najder, więc zachęcony jednym z wyświetlających się zdjęć ze statuą JP II z Parku Miniatur Sakralnych w Częstochowie (pomnik błogosławionego papieża bynajmniej nie jest miniaturowych rozmiarów), momentalnie kliknąłem na hiperłącze. I co ciekawe, nie zwiodłem się... Materiał zarejestrowany przez Dobosza w "mieście świętej wieży", to kapitalny przykład fotograficznego dokumentu, który w zdystansowany sposób, rejestruje przejawy współczesnej polskiej religijności, bez zbędnego "dynamizowania" fotografowanych - jak zresztą widać ze zdjęć, statycznych raczej - sytuacji czy późniejszego podręcania obrazów w photoshopie. Więc nie znajdziemy tu np. tych wszystkich postprocesingowych (i nie) zabiegów, jakie w serii Faith Macieja Nabrdalika, przekształcają polskich katolików w zombie, ani też fotoreporter nikomu z odwiedzających częstochowski Park Miniatur Sakralnych, nie włazi na głowę. Świetne, wyważone zdjęcia!

Andrzej Dobosz, zdjęcie z serii Monument 

Andrzej Dobosz, zdjęcie z serii Monument 

 Andrzej Dobosz, zdjęcie z serii Monument 

Andrzej Dobosz, zdjęcie z serii Monument 

Andrzej Dobosz, zdjęcie z serii Monument 

środa, 20 listopada 2013

poniedziałek, 18 listopada 2013

Krajobraz ze swastyką (odcinek 3)

z tym, że znak "szczęśliwych Hindusów" był na bloku przy ul. Henryka Pachońskiego, sąsiadującym przez ul. Józefa Mackiewicza z tym przy ul. Siewnej, na którym sfotografowałem ten jakże częsty i charakterystyczny przykład "całkowitego braku antysemityzmu" w Polsce.


2013-11-18  08:33 

Tak sobie pomyślałem, że wszystkie te napisy, które do tej pory sfotografowałem, to świetny appendix do wychwalanego przez krytykę fimową i mocno zakłamanego filmu Jolanty Dylewskiej Po-lin. Okruchy pamięci. 
I jak fajnie by było, gdyby np. Piotr Fronczewski - który swym namaszczonym głosem czyta w tym pseudodokumencie bajkową narrację o żydowskich mieszkańcach przedwojennej Polski - je jeden pod drugim, w równie namaszczony sposób wyrecytował (przy okazji polecam esej Przemoc filosemicka autorstwa Elżbiety Janickiej i Tomasza Żukowskiego, będący doskonałą i wnikliwą analizę Polin - można go przeczytać w antologii PL: TOŻSAMOŚĆ WYOBRAŻONA pod redakcją Joanny Tokarskiej-Bakir).

niedziela, 17 listopada 2013

PRZEJMUJĄCE

PRZEJMUJĄCE (nieznany liryk Tadeusza Sobolewskiego, popełniony w trakcie pisania polemiki z tekstem Heleny Datner i Agnieszki Graff, które wcześniej Krzysztof Varga nazwał „komisarzami ludowymi od spraw kultury”)

A przecież

i w tamtym wspaniałym, okrutnym
dokumencie, gdzie nie ma pojednania
i syn domniemanego mordercy
grozi ekipie psem, istotny jest wyraz
twarzy chłopów - kamera wychwytuje
poczucie kolektywnej winy
w twarzach polskich
sąsiadów

i jest to przejmujące.

[źródło: http://wyborcza.pl/1,75475,14947235,_Ida__i__antysemickie_klisze___Sobolewski_polemizuje.html#ixzz2kdRbvnKz]

Tak sobie myślę, że Tadeusz Sobolewski jako liryk (stanowczo nie jako krytyk literacki czy filmowy) ma duży potecjał... Który zresztą regularnie wykorzystuje i jest to zwykle "przejmujące" ;))

sobota, 16 listopada 2013

Pisuar z bluszczem

albo Noc poetów...


...poemat Bohdana Zadury, traktujący luźno o mającej taką właśnie nazwę imprezie, która obyła się w 1996 roku podczas festiwalu Warszawa Pisarzy. Książeczka (broszura?) będąca w moim posiadaniu, została wydana przez Centrum Sztuki - Teatr Dramatyczny w Legnicy w nakładzie dziewięćdziesięciu dziewięciu plus siedemnaście egzemplarzy przy okazji festiwalu literackiego o nazwie fort legnica '98. Organizatorką Warszawy pisarzy była Beta Chmiel (kto jeszcze pamięta redagowane przez nią pismo Ex Libris?) i to właśnie jej poemat jest zadedykowany.

Przypomniałem sobie o tej książeczce (broszurze?) Zadury pod wpływem bloga Sławoja Dubiela i zamieszczonego tam posta zatytułowanego Górnopłuk. No bo, jak się tego należało domyślać, okładkowa fotografia jest mojego autorstwa, a zrobiłem ją (jak mi się wydaje) w siedzibie nieistniejącego już miesięcznika XL, z którym wtedy luźno współpracowałem. Do pomysłu wydania tekstu Zadury nie odniosłem się wówczas z entuzjazmem (a i teraz dość szybko zrezygnowałem z lektury) i właściwie na odczepkę dałem to zdjęcie, licząc po cichu, że zostanie odrzucone. Nic podobnego, autor Nocy poetów wykazał się poczuciem humoru i też dystansem względem własnej osoby, a widoczny na skanie "efekt ksera" jest (był) całkowicie zamierzony przez wydawcę, bowiem przy pomocy kserokopiarki właśnie Artur Burszta (pomysłodawca i szef fortu legnica) okołofestiwalowe wydawnictwa wówczas produkował. 

Przekopałem wczoraj swoje archiwum (przy okazji, proces starzenia się plastikowych odbitek jest nieubłagany, co dotyczy też kserograficznych kopii, więc za kilkanaście/kilkadziesiąt lat książeczki/broszury wydawane w Legnicy w serii Barbarzyńcy i nie, będą zawierać puste strony, co mnie jakoś tam cieszy...) ale na okładkową fotografię nie natrafiłem. Z tego co pamiętam, zdjęcie szło w kierunku modernistycznej estetyki czarno-białej fotografii, skala tonalna była szeroka, a kontrasty głębokie, słowem F64 i ani kroku wstecz. Powinienem teraz odnaleźć ten negatyw, porządnie go zeskanować, opracować i powyższe udowodnić, czego jednak jakoś nie chce mi się robić...

Marek Szyryk komentując zdjęcie Dubiela napisał (pisownia oryginalna): Sławoju-walnąłeś Hommage to Edward Weston? - i pomyślałem sobie, że taki właśnie odbiór fotki autora Efektu niedoskonałości ma jednak dość ograniczony i "środowiskowy" czy też klasowy zasięg. Co jakoś potwierdza też przytaczana przeze mnie tabela Orientacja estetyczna drobnomieszczaństwa z książki Pierre'a Bourdieu Dystynkcja. Społeczna krytyka władzy sądzenia. 

Słynne zdjęcie kibla z okładki Beaggars Banquet Rolling Stonesów (widać na nim tylko fragment deski klozetowej i dolnopłuka oraz toaletowe inskrypcje na ścianie - a wśród nich tytuły piosenek i nazwę bendu), które nie było żadnym tam homidżem dla Westona czy Duchampa, przez szefów wytwórni płytowej zostało odebrane jako mocno skandalizujące, w efekcie czego płytę sprzedawano w białym, "neutralnym" opakowaniu...

Aha, bluszcz widoczny na fotografii to żywa roślina, żaden plastik.

Książka choć mało czytana, na skanie wygląda na dość zużytą... Być może to efekt trudnego sąsiedztwa innych poetyckich tomów na moim regale ;))

piątek, 15 listopada 2013

ŚWIAT BEZ SZTUKI? (2)


Pabianice, ul. Armii Krajowej, 18.10.2013

Ten sam bohater i cytat o identycznej treści, co w Zabrzu-Rokitnicy. Jednak widoczny na zdjęciu mural, poświęcony jest także osobie Sebastiana Okrojka, który - jak wygooglowałem - był bramkarzem pabianickiego trzecioligowego klubu o nazwie Husaria FC (co w lokalnej prasie wzbudziło pewne kontrowersje - chodziło o zestawienie w tym malowidle piłkarza i błogosławionego). 

Świat bez sztuki naraża się na to, że będzie światem zamkniętym na miłość (zdanie zaczerpnięte z Homilii dla artystów - Bruksela 20 maja 1985), Husaria FC, ulica Armii Krajowej w Pabianicach i blik papieskiego sygnetu... 

Bez sztuki to wszystko faktycznie nie ma sensu.

czwartek, 14 listopada 2013

dom

Grzegorz Kwiatkowski

dom

przy zielonej rzece dom
z czerwonej cegły
a za domem pastwiska
i poligon i łuski

w słoiku na szafie
trzymała kamienie żółciowe
i używała tanich perfum
"Pani Walewska"

kiedy zachorowała
sikała do kubka
i piła swoje siki
to miało zabić raka
który w niej mieszkał

pam pam pam pam
babciu daj mi na kolę
dziadek jadł margarynę
a ja jadłem masło

przez ramię patrzy matka:
ty skurwysynu
to była moja matka
nie pisz tak
o mojej matce

więc zaczynam od nowa:

przy zielonej rzece dom
w którym nie piło się moczu
i nigdy nie brakowało masła

[wiersz skopiowałem z tomu: Grzegorz Kwiatkowski Przeprawa, Biblioteka debiutów, Zeszyty Poetyckie 2008, str. 20]

środa, 13 listopada 2013

Limanka

Łódź (Limanka), ul. Wrocławska, 18.10.2013

Dlaczego miałbym nie być zadowolony z tego kadru?
W środę, 13 listopada 2013 roku?

wtorek, 12 listopada 2013

Cytat na wtorek po

Najszlachetniejszą ze wszystkich wojen jest wojna z dzikimi, choć zarazem jest też wojna najstraszniejszą i nieludzką. Cała cywilizowana ludzkość ma dług wdzięczności wobec nieokrzesanego, nieustraszonego osadnika, który wypiera z ziemi dzikich. Amerykanin i Indianin, Bur i Zulus, Kozak i Tatar, Nowozelandczyk i Maorys, w każdym z tych przypadków zwycięzca - którego czyny mogą być straszliwe - kładzie głębokie fundamenty dla przyszłych pokoleń silnych ludzi. Konsekwencje walki o ziemię między cywilizowanymi narodami zdają się przy tym nieistotne. Patrząc z perspektywy wieków, to tylko kwestia chwili, czy Lotaryngia należy do Francji, czy do Niemiec, czy miasta północnego Adriatyku składają hołd austriackiemu cesarzowi czy królowi Włoch, ale nie sposób oszacować, jak wielkie znaczenie ma to, że Ameryka, Australia i Syberia wyślizgnęły się z rąk rdzennych czerwonych, czarnych i żółtych właścicieli i stały się dziedzictwem dominujących ras świata.

[Theodore Roosevelt, The Winning of the West, t. 1, Lincoln, NE 1995, s. 63]

Ten cytat z pracy Theodore Roosevelta Zdobycie Zachodu, przytaczany w książce Davida Olusoga i Caspera W. Erichsena Zbrodnie Kajzera (tytuł angielski Kaiser's Holocaust), przypomniał mi sie jakoś po oglądnięciu relacji z wczorajszych wyczynów "patriotów" w Warszawie...

niedziela, 10 listopada 2013

Orientacja estetyczna drobnomieszczaństwa

Podczas lektury książki Pierre'a Bourdieu Dystynkcja. Społeczna krytyka władzy sądzenia, w części pod tytułem Zmysł estetyczny jako zmysł dystynkcji trafiłem na taką oto tabelę, będącej zapisem wyników ankiety, w której respondenci określali hierarchię ważnych dla nich tematów fotograficznych. I tak sobie pomyślałem, że jest to dobre pendant do niedawnej dyskusji na temat potrzeby (lub nie) robienia zdjęć np. o charakterze typologii... ;))


sobota, 9 listopada 2013

Mówię ci, Mario Sander

Bertolt Becht

[Mówię ci, Mario Sander]

Mówię ci, Mario Sander, twój luby
Ma nie taki nos jak trzeba i za czarne włosy.
Lepiej się z nim już nie spotykaj.

W Norymberdze wydali ustawę.
Twoja matka włożyła okulary, przeczytała ci na głos.
A potem płakała.

Ja tam nie będę się kłóciła, czy jest piękny.
Nie wiem, czy jest.
Jak mnie dotyka, to mi mokro.
I stąd wiem, że go kocham.

Pewnego ranka o dziewiątej
Jechała przez miasto.
W koszuli, ogolona głowa, na szyi tabliczka:
Chodziłam z Żydem.
Tłum wył. Ona
Patrzyła zimno.

[wiersz w przekładzie Jakuba Ekiera z tomu: Ten cały Brecht. Przekłady i szkice, Biuro Literackie, Wrocław 2012, str. 56.
Tak sobie pomyślałem, że to chyba dobry tekst na 75 rocznicę Kristallnacht...]

piątek, 8 listopada 2013

Legendarna Polonia Bytom



Bytom-Pogoda, ul. Jana Kochanowskiego, 29.08.2013

Parę osób z Górnego Śląska polecało mi w komentarzach, żebym koniecznie odwiedził Pogodę w Bytomiu (czyli oficjalnie - dzielnicę o nazwie Rozbark?). No i jak widać na powyższych obrazkach, było warto!

PIĘKNY MURAL!!!

czwartek, 7 listopada 2013

NIEZNANY WIERSZ (pewnej weteranki...)


NIEZNANY WIERSZ (pewnej weteranki zawodu, który usłyszałem na Placu Biskupim w Krakowie, wracając nocą na piechotę z dworca PKP i  kiedy mijałem ją opartą o mur oraz negocjujących z nią dwóch przechodniów, ona ryknęła na całe gardło):

JAKIE KURWA TRIO?
JAKIE KURWA TRIO?
FRANCUZ - STÓWKA
I SPIERDALAJCIE!


Ленинград Бляди (w temacie)

środa, 6 listopada 2013

Jeff Brouws 'Coaling Towers', Portfolio II, 2013



Aleksander Wasilewski wrzucił wczoraj na Facebooka linka do prezentacji Jeffa Brouwsa na Paris Photo 2013, reprezentowanego przez Robert Koch Gallery. No więc, ponieważ zaglądam od czasu do czasu na stronę Brouwsa, a nic tam ostatnio nie było na ten temat mówione (teraz już jest przekierowanie), zacząłem googlować ten zestaw z kolejowymi wieżami węglowymi i trafiłem na stronę artnet.com, skąd skopiowałem powyższy obrazek. Z opisu widocznego na nim portfolio wynika, że zdjęcia mają 12x12" (pole obrazu 10x10"), że jest to wydruk pigmentowy, a edycja to 9 takich zestawów.

Jak to miło być tak zaskoczonym przez wybitnego artystę, jakim jest Jeff Brouws... 
I też jak fajnie oglądać takie świetne zdjęcia, chociaż "jak wiemy"... np. z bloga FotoPropaganda, typologia jest nie tylko "nudna", ale też takie ujęcie tematu niezmiernie "męczy" administratora wspomnianej strony. 

Można też zadać pytanie, po co fotografować takie węglowe wieże? No właśnie, po co?

Niejako w zestawie obowiązkowym pojawia się tutaj także problem "pierwszeństwa", czyli tak ważna dla rodzimych krytyków fotografii (mogłem się tutaj walnąć w deklinacji, ale z językiem Horacego i Wergiliusza miałem ostatni raz kontakt na lektoracie z łaciny równo 30 lat temu...) kwestia jus primae picturae ;))