[Wałbrzych (Sobięcin) - 11.10.2003]
Nigdy wcześniej nie byłem na terenie pracującej koksowni. Andrzej Ślusarczyk, który miał chody w tym zakładzie, załatwił zezwolenie i wleźliśmy na górę pracującej baterii koksowniczej. Było tam gorąco i śmierdziało jak cholera...
No i tego zdjęcia raczej nie dołączę do składu.