W piątek odwiedził mnie Krzysztof Eberle z albumem Jürgena Nefzgera Fluffy Clouds. Oglądam sobie teraz tę książkę, no i... mam mieszane uczucia. Niby wszystko jest OK, ważny temat (europejskie elektrownie atomowe i ich umiejscowienie w krajobrazie), elegancki sposób podania (można by powiedzieć, że kadry są wysmakowane, ale nie kosztem ich weryzmu), jednak całość dość średnio działa... Przynajmnie na mnie... Co więc robić? Jak żyć panie premierze? ;))
Jürgen Nefzger,z serii Fluffy Clouds, Nogent-sur-Seine, France, 2003