* * *
głośnie procesy poezji nie docierają do nas
spoza zamkniętych drzwi sal sądowych
więc na rozległych korytarzach sądu
koczujemy paląc ogniska
i chciwie łowimy docierające do nas czasem
szepty wyroków chcąc dowiedzieć się kto
skazany dziś został na nieśmiertelność
[Trafił mi się prawdziwy rarytas, egzemplarz Obudzimy się nagle w pędzących pociągach o wyjątkowo małym przebiegu, jeżdżony może tylko do kościoła Nowej Fali lub kapliczki Andrzeja Bursy, wszystkie części oryginalne, żadnych wgnieceń. Jak czytam w redakcyjnej stopce: nakład 800 + 200 egz., Wydawnictwo Morskie, Gdańsk 1981.]