piątek, 19 sierpnia 2016

Stary Marks

Wiktor Woroszylski

Stary Marks

Zastanawia mnie i pociąga Stary Marks już nie
tak gwałtowny i dramatyczny jak Młody Marks ani
tak zjadliwy Trudniejszy Już
nie pisze pamfletów Studiuje źródła
w British Museum Wszystko
musi zostać sprawdzone i nic nie może
zawierać błędu ani opierać się na niedbałym
cytacie z pamięci Do późnej nocy
siedzi w drewnianym fotelu pisze pali
za dużo cygar czasem uchyla
drzwi do sąsiedniego pokoju tam Jenny
Marks z domu von Westphalen starsza od męża
rozczesuje włosy przed lustrem zachwycony Marks
mówi Jaka ty jesteś po czym wraca do biurka i tak
aż do dnia kiedy umrze nie
na barykadach galerach w tym fotelu właśnie

Mam zaufanie do Starego Marksa który
naturalnie chce zmienić świat ale chce go
także zrozumieć Zależy mu na
wyzwoleniu wyzyskiwanych lecz zależy także
na dopisaniu do końca książki o mechanizmie
świata wyzyskiwanych i
wyzyskiwaczy i chciałby dobrze
wydać za maż trzy córki za ludzi
światłych i wiernych i martwi się chorobą Jenny i sam
podupada na zdrowiu i nie może ponownie
pojechać do Karlsbadu bo Austriacy spłatają mu
figla i ze względów materialnych
musi pisywać chałtury dla New York
Tribune i może dlatego nie zdąży i chodzi
wielkimi krokami po Hampstead Heath płosząc
wróble i nie tracąc nadziei
że jednak zdąży

Geniusz osiadły ma pozory
powszedniości Sam nie zna
swojej potęgi Nie słyszy
głosów Nie widzi
znaków Nie dosiada nie powiewa nie piorunuje Nie jest
nerwowy Wie trochę
więcej od innych i ma to
do przekazania Przykro mi
że nie skończy książki ale tego co zrobi i tak
starczy na parę pokoleń Byle
umiały się w tym połapać On
liczy że dadzą radę

Stary Marks ceni Szekspira i Ajschylosa ale jego świat
nie jest tragiczny Odkrył w nim porządek
niedobry więc widzi możliwość porządku
lepszego Przekazując mu swoją wiedzę

daje światu szansę

[wiersz z tomu Zagłada gatunków opublikowanego w roku 1970 w wydawnictwie Czytelnik]