Wiktor Woroszylski
Akt oskarżenia
Jaki brzydki jest ten człowiek
ze zdekompletowaną twarzą Z powieką
jak kurtyna co się zacięła
wpół zsunięta na oko
z kneblem krwi na wargach
Jego brzydota
jest wywrotowa Na równym miejscu
nogi uginają się pod nim
Złamana linia jego rąk
podnosi rękę
na strzelistość waszych luf i pozdrowień
Nic nie przemawia za nim
Za nim
mur
Sam nie przemawia za sobą
Jest niemy Odmawia
Wysoka Ludzkości
Jego przepocona koszula
to wrogi sztandar
jego oddech nieświeży
zatruwa atmosferę
jego smutek to zamach
na pogodę bliźnich
To oczywiste że
za uporczywe trwanie w brzydocie
człowiek ten winien zostać zapomniany
przez żyjących w pięknie
[Ze str. 135 z książki Z podróży, ze snu, z umierania, wydanej przez a5 w 1992 roku.]