czwartek, 7 czerwca 2018

USTA MLECZARZY

Ron Padgett


BEZUSTY

W ogrodzie kwiatowym za domkiem stojącym na
fundamentach kładzionych wśród łagodnych wzgórz
hrabstwa Sussex w Anglii, około roku 1920, mały
czarno-biały terier goni za własnym ogonem na trawniku
i prycha radośnie, prycha, bo coś mu każe gonić i prychac
w słońcu pod błękitnym niebem, a potem kłusować do
cienia i kłaść pysk na skrzyżowanych łapach i czekać,
aż ze szkoły wróci Marian, mała Marian, która karmi go
smakołykami i całuje w to, co byłoby ustami, gdyby je
miał!


USTA MLECZARZY

Jest północ, i trzynastu mleczarzy pracuje gorączkowo,
czyniąc rozpaczliwe wysiłki, żeby uratować swoją firmę,
niewielką mleczarnię na wzgórzach. I śpiewają pieśń ze
starego kraju, tęskną pieśń o pogromie dokonanym na
nich przez Kozaków, która miast przygnębiać, napełnia
ich wewnętrznym ciepłem, ulatującym przez zsiniałe usta.
Na zaokrąglonych bokach srebrnych kadzi refleksy ich ust
wyginają się, błyskają, by zaraz zniknąć.


WARIACJE GOLDBERGOWSKIE

Słyszałem dzisiaj w radiu, jak mówił
Glenn Gould - w nagraniu sprzed lat -
i pomyślałem, że choć by był nie wiem
jak ekscentryczny, czy trudny, czy zrzędliwy,
to i tak uwierzyłbym we wszystko, co mówi,
i uwierzyłem, bo tak pięknie budował
zdania i wyrażał się tak precyzyjnie,
że przez chwilę
było mi przykro, że nigdy go nie poznałem,
ale nie sądzę, że mógłbym przegadać z nim
całą noc przez telefon, choć może mógłbym,
zwłaszcza wówczas, kiedy byłem dość młody,
by dla sztuki dać się pokrajać.


[wiersze w przekładzie Andrzeja Szuby z książki: Ron Padgett Bezczynność butów, Instytut Mikołowski, Mikołów 2018, s. 3, 17, 37. Oglądać i słuchać Rona Padgetta na żywo, dzisiaj między 16:45 a 17:45, w Krakowie na Festiwalu Miłosza, BEZCENNE!]