wtorek, 30 maja 2017

I jak tu dobrze zacząć dzień

Kiedy od w otwartej na chybił trafił książce przekładów George'a Herberta (tłumaczenie i wybór Stanisław Barańczak - Znak, Kraków 1989, str. 83-84) znajduje się poniższy wiersz???

George Herbert

                      UMARTWIENIE

             Jak wcześnie gnije życie ludzi!
Gdy z wonnych skrzyń wyjmuje się pieluszki cienkie
       Dla noworodków, w których drobnej piersi
                Dech się dopiero budzi -
       Te szmatki to są całuny maleńkie
Co spowijają ciało i wydają śmierci.

             Gdy dziecko pierwszy raz wstępuje
Do łóżka, w dobrowolny swój grób się układa,
       Obezwładnione snem; dech tylko w piersi
                Wątłą nić życia snuje:
I noc za nocą, niby fal gromada,
       Niesie dziecko pośpiesznie ku przystani śmierci.

             Gdy młodzik, wesół i swobodny,
Muzyki się domaga wśród kompanii gwarnej,
       I krew mu wzbiera w żyłach, a dech w piersi
                Szerokiej i dorodnej -
Muzyka owa brzmi jak dzwon cmentarny,
       Co mu kompanem będzie w porze jego śmierci.

             Gdy mąż, stateczny i dojrzały,
Własny swój dom buduje, gdzie oczy rozumne
       Mają oparcie, gdzie dech męskiej piersi
                Wyznacza mu krąg stały -
Ów dom zamknięty przypomina trumnę,
       Która będzie niebawem służyć jego śmierci.

             Gdy starzec słabnie, siwą głową
Chyli się ku mogile i niby śnieg szary
       Coraz yo bardziej taje, topiąc w piersi
                Każdy oddech i słowo -
Lektyka jego wygląda jak mary,
       Na których trafi wkrótce do domostwa śmierci.

             Człowiek, nim tego jest świadomy,
Zaczyna swój karawan w żałobę ubierać
       I czyni to, aż wydrze mu się z piersi
                Ostatni dech znikomy:
Wszelako, Panie, ucz nas tak umierać,
       By wszelkie umierania były życiem w śmierci.