wtorek, 17 maja 2011

ESEJ O STYLU


Podczas swojego wystąpienia w czasie sesji „Archiwum jako projekt”, mówiłem m.in. o stylu wypowiedzi fotograficznej, nazywając ją na własny użytek „strategią postępowania”, a wszystko to trochę w nawiązaniu do polemiki, jak odbyła się dwa lata temu na łamach „Obiegu”. I przyszedł mi wtedy do głowy poniższy wiersz Franka O’Hary w przekładzie Piotra Sommera, jak myślę bardzo w temacie (mój ulubiony fragment dotyczy „dorosłego mężczyzny ubierającego choinkę”).

***

Frank O’Hara

Esej o stylu

Czyjaś Leica przycupnęła na stole
czarny kuchenny stół maluję
podłogę na żółto, Bill również
czyżbyś nie przeczuł że moja matka zadzwoni
i będzie
             narzekać?
                              moja siostra jest w ciąży i
pojechała na weekend na wieś nic jej nie
mówiąc
             właściwie dlaczego miałbym nie pójść
z nią gdzieś na kolację lub nie „pozwolić jej” wpaść
do mnie? cóż jeśli burmistrz Wagner zabroni prywatnym
wozom wjazdu na Manhattan z powodu śniegu, już
pewnie nigdy jej nie zobaczę
                                             zważywszy na
mój coraz bardziej trwały stan i jakże
można powiedzieć ze skrzydła tamtego anioła u Ficka
są „przyczepione” jeżeli anioł jest prawdziwy? otóż

któregoś wieczoru wpadłem na myśl to znaczy
ona wpadła na mnie że Sheridan Square
jest zdumiewająco piękny, kiedy siedziałem u JACKA
DELANEYA patrząc na wilgoć przez to panoramiczne
okno
        pijąc koniak podczas gdy Edwin czytał mój nowy
wiersz pomyślałem sobie jakie to niemożliwe
nabrać Edwina nie to żebym nie wiedział tyle
co inni o niezrozumiałości współczesnej poezji
ale on
          zawsze wie o co w niej chodzi jak również
czym ona nie jest czy sądzisz że uda nam się kiedyś
wywalić jak, a także lecz, z języka później
można by zabrać się do cóż bo ono w ogóle
nie ma zastosowania ani jako opis stanu ani jako
przystanek dla myśli nic z tych rzeczy
nie jest mu dostępne
                                    jak myślisz gdzie
dotarłem? przedstawienie jakie daje dorosły mężczyzna
ubierający
                 choinkę budzi mój niesmak właśnie
tu
   to jedno z miejsc jednaleczjakcóż
rad jestem że wczoraj wieczór poszedłem na przyjęcie na cześć
Eda Dorna chociaż on sam się nie pokazał czy nie uważasz
,Bill, że można by się także pozbyć choć, i także?
możliwe że
                   jedynym wyjściem jest twoja literackość uznać
maszynę do pisania za narząd intymny dlaczego nie?
żadna inna rzecz nie jest (intymna)
                                                       nie nie chcę żebyś
„wpadała” na kolację ani sam nie chcę „wpadać”
chcę resztę życia jeść samotnie

[19 lutego 1961]