środa, 3 kwietnia 2024

Baśka i Rysiek

Ryszard i Barbara... Mail byłej kurator Barbary Nowak do posła PiS Ryszarda Terleckiego, jaki ujawnił portal Poufna Rozmowa. Miłość nie wybiera (i jeszcze ten koszmarny Willy Nelson z I-pada). Podobno nie jest to fejk. Kiedyś sfilmowałem "Baśkę", jak stała pod Bazyliką Mariacką w Krakowie z ogromnym różańcem w łapie, a było to podczas Parady Równości w 2020 roku.

Przyszłam do domu i zobaczyłam torbę, którą dostałam we czwartek od góralki w Zębie. Wsadziła do niej oprócz oscypków wódkę cytrynówkę na spirytusie 95% Wypiłam dwa kieliszki jeden po drugim. Pycha!!! Potem jeszcze kolejne… No i wiem, że jutro będę znowu żałować, ale trudno dziś gdy szumi w głowie cytrynówka,, straciłam kontakt z Baśką rozumną, napiszę co naprawdę czuję. To, co powiedziałam na koniec, to oczywiście prawda i choć wkurzam się mocno na tę moją prawdomówność, to trudno, tak jest. Kocham Cię i to jest jedyne, co chciałabym, aby głośno i wszędzie było słychać. Uwielbiam Cię, to oczywiste. Mam świadomość upływającego bezlitośnie czasu i dlatego chcę, żebyś był świadomy tego, co w moim mniemaniu jest najważniejsze. Nie chcę niedomówień, których nie poznałbyś, gdy mnie nie będzie na tym świecie. Nigdy przez ten koszmarny rok, nie szukałam winy w Tobie, ale wiem, że to ja gdzieś zawaliłam. Pamiętam ostatnie nasze spotkanie, kiedy opowiadałam kim jesteś dla mnie, a Ty milczałeś, potem tylko było gorzej. Ja walczyłam głupio, po babsku, a Ty chłodno mnie obserwowałeś. Przyjąłeś taktykę niekomentowania, przeciągania. Często ostatnio zastanawiam się nad tym, że jesteś mimo wszystko bardzo uczciwy wobec mnie, bo przecież mógłbyś wykorzystać oddaną Tobie bez reszty Baśkę, jako broń, bo wiesz, że ja dla Ciebie wszystko zrobiłabym, a nie wykorzystałeś tego. Wystarczyło dać mi niewielki pozór, lekkie kłamstewko, a ja byłabym szczęśliwa i wszystko zrobiłabym, co tylko byś zechciał. Głupie? Prawdziwe? Typowo babskie (wiedza podstawowa z psychologii). Oczywiście, istniał margines błędu, a ja tak naprawdę nie jestem do końca przewidywalna, nawet dla siebie. Stanowisko, jakie również dzięki Tobie posiadam dało mi duże możliwości i spory obszar działania, a także możliwość mojego oddziaływania nie tylko poprzez stanowisko ale także poprzez dwa czynniki działania jako kurator i kobieta. Podłamana wyrzuceniem mnie z zasięgu Twojego zainteresowania, ze zdziwieniem obserwowałam jak kolejni włodarze z Małopolski (najczęściej nie nasi) poddawali się despotycznej, mocnej p. kurator. Nie będę Ci pisać, jakie deklaracje mi składali, bo to głupie, tym bardziej że byli to peowcy i peeselowcy, z którymi żadnego kontaktu, poza oficjalnym mieć sobie nie życzę. Moja Halinka – osoba której ufam nad wszystko, dostrzega we mnie spory potencjał. Wg. Niej mam spore możliwości. Mimo poczucia totalnej klęski życiowej, mam pewność, że wiele potrafię. Dla partii i Ciebie Rysiu, mogę wszelkie swoje umiejętności oddać. Za kilka chwil w Twoim towarzystwie. Poszedłeś dziś po papierosy, a ja zadałam sobie pytanie, dlaczego nie cieszę się chwilą, przecież to tylko się liczy dziś, a nie wiem ile czasu nam zostało. Patrzyłam na najpiękniejszą sylwetkę, jaką znam, na koci chód, cudowne srebrne włosy i czułam drżenie serca zupełnie takie same, jak wtedy gdy w 2006 roku zobaczyłam Cię w mojej szkole. Dlatego powiedziałam to moje ostatnie zdanie, ze wszech miar prawdziwe. Rysiu, odkąd poszłam do spowiedzi i odkąd szczęśliwie przystępuję do komunii świętej, stale czynię to w Twojej intencji. Przyjmuję za pewnik moją ułomność i wpisanie w moje losy klęski, ale jestem zdecydowana do końca swoich dni pracować na konto Twoje i partii. Może już nie będę ciągnąć swojej roli. a tylko jeszcze kilka słów wyjaśnienia moich działań.

Po pierwsze – moja córka Weronika. Doznaje ostracyzmu w miejscu pracy, czyli Urzędzie Miasta Krakowa, bo zapowiedź dwukadencyjności eliminująca J. M. spowodowała wściekły atak na nią od urzędników, bo jest moją córką. Chciałam ją przed tym chronić, ale po to muszę szukać jej pracy. Także jej chłopakowi, który stanął w jej obronie i też dotknęło go sekowanie. Dziękuję Ci za tel. do Jasińskiego, nie zadzwoniłam do niego, nie potrafiłam wykorzystać tej znajomości (bardzo wątłej, zresztą) 

Po drugie, wiem, że trochę mogę. Dzięki obopólnej sympatii z wiceprezydent, mam realne przełożenie na politykę w mieście Krakowie. Jestem stale jeden krok przed resztą kuratorów z całej Polski. Moja polityka spowodować ma zastopowanie strajków ZNP i pełny sukces reformy, które być może przełoży się na to, że będzie więcej a nie mniej szkól samorządowych w Małopolsce po reformie niż przed nią. Każdy mój sukces ogłoszę Twoim sukcesem. Najchętniej byłabym Twoim cieniem. Najchętniej zaproponowałabym Ci ułudę dla mnie. Ty dalej udajesz, że mnie lubisz, a ja będąc najszczęśliwszą osobą na świecie zrobię dla Ciebie wszystko. A propos. Z Kosiorem mam dobry kontakt, nie jest on jednak w stanie znieść Krzyśka obok mnie. Nienawidzą wraz z Kapuścińskim intelektualnej sprawności Krzyśka. Krzysiek jest moim jedynym wiernym przyjacielem, bardzo martwi się o mnie i ile może pomaga. Bez niego byłabym zupełnie sama. Jestem i tak samotna, bo to co dla mnie ważne, nikt nie wie. Moje córki się domyślają. 

Warszawa, Dziś, z torbą podróżną na ramieniu chodziłam zapłakana po zakątkach szukając Ciebie i mnie. Trattoria na Wilczej, Freta, ławka przy pomniku Kilińskiego. A wszystko po nocy na Waryńskiego, ubrana w koszulkę patrzyłam przez okno w kuchni na poddawaną remoncie piękną kamienicę. Szukałam Twoich śladów. Znowu słuchałam muzyki Wiliy Nelsona z I-pada. Itd. 

Po co jeżdżę do Warszawy. Wypełniam wszystko, co kiedyś powiedziałam. Jestem wierna i zdeterminowana. 

Przepraszam, wykasuj moje listy, zapomnij. Nie warto przejmować wariatką, która żyje tylko dzięki psychotropom i pewnej chińskiej lekarce. A na dodatek pisze pod wpływem bardzo mocnej cytrynówki. 

Jeszcze jedno. Widzisz się dziś z Jarkiem Szarkiem. Tak bardzo się cieszę, że jest prezesem IPN. To Twoja wielka siła sprawcza, więc nie opowiadaj, że jesteś za mały, aby się liczysz. Jesteś Wielki. 

Bardzo, bardzo dziękuję Ci za spotkanie i ślad Twojej ręki na mojej dłoni.

Baśka