piątek, 28 kwietnia 2017

Mięso jako metafora (5)

George Herbert

MĘCZARNIA

       Filozofowie zmierzyli gór szczyty, 
Zgłębili morza, wzbili się w niebios wyżyny,
Znają źródła rzek wszelkich i sens dziejów skryty;
       Lecz są dwie wielkie, bezkresne dziedziny,
Z którymi umysł winien w bliższą wejść zażyłość,
Zaś mało kto je zmierzył, zgłębił: Grzech i Miłość.

       Kto chce Grzech poznać, niech na Górę wkroczy,
Która zwie się Oliwna: tam ujrzy Człowieka
Tak przez ból miażdżonego, że aż krew zeń broczy
       I z włosów, ciała, szat kroplami ścieka.
Grzech jest owym imadłem, co tłoczy w głąb ciała
Mękę, by żer okrutny w każdej żyłce miała.

      Kto chce znać Miłość, niech spróbuje soku,
Któremu włócznia kata dała upust nowy,
Gdy na krzyżu otwarła ranę w martwym boku;
      I niechaj powie, czy znał smak takowy.
Miłość jest owym słodkim i niebiańskim płynem,
Który dla boga krwią jest; ale dla mnie winem.


[Podczas lektury tego wiersza przypomniał mi się widziany dwa lata temu w Galleria dell'Accademia wizerunek Madonny (nie zapisałem niestety nazwiska malarza, ani też nie zrobiłem komórką zdjęcia obrazu...), która trzyma na ręku małego Jezusa, zupełnie jak przekupka oferująca kawał mięcha na targu...
Wiersz George'a Herberta w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka przepisałem z tomu: George Herbert Wiersze wybrane. Wyboru dokonał, przełożył i posłowiem opatrzył Stanisław Barańczak, Wydawnictwo Znak, Kraków 1989, str. 11.]