[Douglas Dunn]
Sądzę, że przesuwam się ku poezji, która będzie odbijać społeczeństwo, w tym stopniu, w jakim zawsze chciałem to robić. Szczegół, konkretny obraz, bez żadnej smużki niebieskiego dymu, bez delikatnego muśnięcia księżyca, bez włóczęgi po Florencji i podziwiania kopuły Św. Piotra w Rzymie, bez pięknych pocztówek, bez tego gówna. To, co chciałbym osiągnąć to rodzaj języka, który będzie w stanie zawrzeć w spójnej całości różne style, jakie stosowałem w trzech dotychczasowych książkach. Innymi słowy, rodzaj poezji, która dopuszcza dokument, tak samo jak fragmenty liryczne, tak samo jak dyskusję, tak samo jak wyobraźnię. Jakiś rodzaj poezji, która będzie zawierać wszystkie te składniki.
Ale jest tak, jak mówi Paul Valery: "poezja jest najtrudniejszą ze wszystkich sztuk". Jeśli traktować to naprawdę serio, jeśli chce się realizować taką koncepcję poezji, o jakiej się myśli - trzeba ciężko pracować, żeby odnaleźć ten właśnie sposób pisania, który umożliwia spełnienie tej właśnie koncepcji. Próbuje więc robić to, co chciałbym robić, to jest być dokumentalistą, krytycznym społecznie, czy może raczej społecznie bezstronnym - idzie mi zarówno o pokazywanie fotografii, jak i dostarczanie napisów pod fotografiami, o pisanie filozofujące, a jednocześnie maksymalnie wierne rzeczywistości, nieomal realistyczne.
[Łapanie za słowa sprzed lat - łapał (i przetłumaczył) Piotr Sommer w książce Douglas Dunn Wyprowadzka z Terry Street, Fort Legnica '99, s. 91-92]