poniedziałek, 3 września 2018

(i piękny głos był udręką dla ucha)

Adam Ważyk

Był chłopiec który

Był chłopiec który z głową na ramieniu
usnął przy stole nakrytym serwetą
Był pusty pokój kobieta w żałobie
oparła stopę o podnóżek aby
poprawić czarną kokardę pantofla
Było sukienne kłębowisko płaszczy
w prowizorycznej szatni na zabawie
porozrzucanych jakby kto ze złością
daremnie szukał czegoś po kieszeniach
Z głębi tej szatni czasem dochodziły
śmiechy kobiece i głos najpiekniejszy
Te trzy obrazy jednakowo stare
wracały chociaż nie były wspomnineniem
obsesja szatni wracała najczęściej
Wszystkie odeszły wszystkie trzy i nie wiem
czy coś znaczyły dzisiaj jestem wolny
klasyczny w sobie przejrzysty jak kryształ
czysty jak kartka czystego papieru
Nie to nieprawda one zn ow wracają
te trzy obrazy które znaczą znaczą
dużo lub mało nic lub bardzo duzo
Prędzej ja minę a zostanie chłopiec
śpiący przy stole a przed nim nieznane
ogromne morze czasu do przeżycia
Kobieta w czerni może była śmieszką
z natury Jedno tylko wiem na pewno
że szatnia była jak twarz bez urody
i piękny głos był udręką dla ucha

[Z tomu: Adam Ważyk Zdarzenia, Czytelnik, Warszawa 1977, s. 10]

[Okładkę książki zaprojektował Władysław Brykczyński]