wtorek, 15 grudnia 2015

Coś niezwykle miłego i pozytywnego

W tym zalewie g*wna, które wypływa ostatnio z mediów elektronicznych (wiem, wiem, mogę nie czytać, mogę nie oglądać...), trafiłem na coś niezwykle miłego i pozytywnego. Ktoś ze znajomych na facebooku polubił zdjęcie udostępnione przez portal photoplay.ru i w ten sposób moim oczom ukazały się fotografie Bruce'a Davidsona, jakie wykonał w Walii w 1965 roku. Myślę, że tego autora nikomu przedstawiać nie trzeba, zapewne wielu odwiedzających hiperrealizm zna cykl i album East 100th Street (nie kupiłem mimo przeceny w LangerBlumqvist) czy też serię New York City Subway (widziałem swego czasu w CO Berlin, świetne zdjęcia!). Fotografie Davidsona zrobione w Walii to żaden cykl właściwie i chyba nigdy tak nie były pokazywane (?). Można je zobaczyć na stronie autora na portalu Magnum Photos i tam pojawiają się w zupełnie przypadkowej konfiguracji, w wersji mono i kolorowej. No właśnie, przyzwyczajeni do czarno-białej fotografii Davidsona z lat sześćdziesiątych możemy być mile zaskoczeni nie tylko jego biegłością w posługiwaniu się kolorem, ale też idealnym trafianiem w zupełnie banalne sytuacje z życia tamtejszych górników, wreszcie nieśpiesznym działaniem, co idealnie pasuje zresztą do walijskich topograficznych realiów. Fotografia z przymiotnikiem humanistyczna kojarzona jest zwykle z monochromatycznymi obrazami (mniej więcej dekadę temu przez rodzimy fotoreportaż przeszła fala projektów, których autorzy w nawiązaniu do "tradycji humanistycznych", ściągali kolor z cyfrowego zapisu), tymczasem barwne zdjęcia wykonane przez Bruce'a Davidsona w Walii w 1965 roku pokazują, że akurat niekoniecznie to ten parametr decyduje o ew. humanizmie fotograficznego zapisu...

Bruce Davidson, Walia, 1965

Bruce Davidson, Walia, 1965

Bruce Davidson, Walia, 1965

Bruce Davidson, Walia, 1965

Bruce Davidson, Walia, 1965

Bruce Davidson, Walia, 1965

Bruce Davidson, Walia, 1965

Bruce Davidson, Walia, 1965