sobota, 19 kwietnia 2014

Dwa Trabanty Wielkanocne



Tego z Wałbrzycha fotografowałem dwukrotnie, Hasselbladem i na Ektarze (ale nie jestem jednak zbyt zadowolony z owych "sesji"). A po raz pierwszy tę żółtopomarańczową skorupkę zobaczyłem w albumie Andrzeja Ślusarczyka Wałbrzych, powidoki.
No to zabrałem dzisiaj D700, żeby sprawdzić jaka będzie różnica i znowu musiałbym powtórzyć, że "szału nie ma"... Jednak ponieważ w netbooku nie dysponuję żadnym przyzwoitym programem graficznym, więc jest to w zasadzie lekko skorygowana (i przycięta w przypadku powyższej klatki) surowizna z puszki Nikona (owszem, mam też RAW-y).


Taaa... "szału nie ma"...
A tę pomarańczową wydmuszkę ze Słotwiny, która - co ciekawe - reklamuje serwis silników diesla, sfotografowałem dziewięć lat temu (też Hasselbladem, ale na Fuji 160 S) i zdjęcie weszło do zestawu, pokazywanego na wystawie Życie po życiu/Life after Life (CSW Zamek Ujazdowski, 2007)..
Od tamtego czasu wyraźnie urósł chojak we wnętrzu tego, hm... kabrioletu, no i zmieniło się ozdobne oblepienie reklamowe całości.

Inne rówieśnicze samochody, które używano w podobnej roli, dawno już zeżarła korozja! A tu proszę, błotniki co najwyżej popękane.
DOROPLAST RULEZ!