[Września - okolice dworca PKP - maj 2003]
W 2003 roku Waldek Śliwczyński zaprosił mnie na plener fotograficzny do Wrześni. Wiadomo, co się robi podczas tego typu imprez masowych, na pewno mało fotografuje... Oddzieliłem się więc od nieco przepitej grupy (jakkolwiek fajnie się śpiewało nad ranem "Chwalcie łąki umajone" oraz inne szlagiery z podobnego repertuaru...) i szwendałem się z Horizonem 202 po mieście. Kolejną typową cechą plenerów fotograficznych jest nieprzewidywalna pogoda. Tzn. zwykle jest to blacha, lampa, mydło (by wymienić kilka synonimów), która dla mnie nie jest idealną aurą do wykonywania zdjęć. Niemniej jednak coś tam sfotografowałem, np. widoczny powyżej militarny złom z czasów Układu Warszawskiego (ktoś jeszcze pamięta, co to był za sojusz?). Na spotkaniu promocyjnym książki Zwyczajne miasto ktoś zadał mi pytanie, czy w ciągu tych 20 ponad lat w mojej optyce Września się zmieniła? Myślę, że odpowiedź widoczna jest na powyższym kadrze.