W
Ameryce.
Przychodzi
gwóźdź do sklepu i mówi.
-
Poproszę kilo prawdziwej kaszanki lub salcesonu,
może
też być pasztetowa albo głowizna,
ale
zaznaczam, tylko prawdziwa.
-
Przepraszam bardzo czy jest pan może gwoździem? - pyta ekspedient.
-
Tak - mówi gwóźdź – jak pan to odgadł.
-
Bo to jest sklep z polakami.