sobota, 9 marca 2013

SZTUCZNE ODDYCHANIE



Jakoś mi się tak wydało, że ten fragment poematu Stanisława Barańczaka, w którym autor naszkicował figurę obojętnego, asekuranckiego świadka, jest niezwykle celny i właściwie ponadczasowy. Książeczka, którą zeskanowałem opublikowało w 1981 roku podziemne wydawnictwo KOS (Krakowska Oficyna Studentów), a ilustracje są dziełem Doroty Martini. Poemat został napisany w latach 1971-74 i jak pamiętam spotkanie autorskie w 1981, to Barańczak nie za bardzo się z tym tekstem wtedy utożsamiał...

----------
[Dopadło mnie w zeszły czwartek zapalenie oskrzeli. I od zeszłego czwartku po prostu pływam po mieszkaniu. Zażywany antybiotyk spowodował niby jakąś poprawę, ale w chwili, gdy to napisałem, od razu zrobiło mi się słabo...]