Grzegorz Wróblewski
PO HOT DOGA I Z POWROTEM
11:20 – emalie starego Jørgena Nasha
11:21 – czy wychodząc na pewno wyłączyłem gaz?
11:22 – nie powinienem wierzyć w boga, a tym bardziej
w duńską prognozę pogody!
w duńską prognozę pogody!
11:23 – za to w Pierre’a Alechinsky’ego i jeszcze
w kilku innych facetów z COBRY
w kilku innych facetów z COBRY
11:24 – docieram w końcu do kiosku i kupuję
hot doga z musztardą
11:25 – trzeba wszystko przemyśleć od nowa[wiersz z książki Dolina Królów, 1996]
Grzegorz Wróblewski, What makes happiness [2002?]
[Wklejony powyżej wiersz był swego czasu (okolice 1996) bardzo popularny i często cytowany. Wspomniany proceder cytowania nie dotyczył jednak typowo "polonistycznych opracowań", co - znając rodzime realia krytycznoliterackie - wcale nie dziwi... Mimo przywoływanej w tym tekście z imienia COBRY, sam wiersz kojarzy mi się bardziej z popartową praktyką artystyczną, ale to oczywiście moje wrażenie. Grzegorz wrzuca w ostatnim czasie na Facbooka sporo fotografii swoich obrazów, ale trzeba tu od razu poczynić uwagę, że w jego przypadku, zawsze mieliśmy do czynienia z równolegle przebiegającą aktywnością poetycką i plastyczną (w latach 90. aktywnie uczestniczył w działaniach kopenhaskiej grupy Totem). I tutaj może pojawić się pytanie, jak jego werystyczne i mocno "topograficzne" względem kopenhaskich realiów wiersze z tamtych czasów, mają się do prac utrzymanych w ekspresjonistycznej poetyce np. COBRY? Odpowiedź na to pytanie może być bardzo inspirująca, jeśli weźmiemy pod uwagę, że owa (oczywiście nie dosłownie rozumiana) topografia miasta czy - jak to lepiej określa sam poeta w wierszu Valby ulica długa - "duńska przestrzeń", są w tych obrazach jak najbardziej obecne.]