Fajna ta książka „Wiersze zrozumiałe same przez się” Guya Benneta, jakkolwiek w miarę lektury i zbliżania się do końca tomu, rozwiązania w niej zastosowane są dość przewidywalne. Trochę jak w przypadku publikacji Darka Foksa (i to nie jest komplement), gdzie niemal od razu wiadomo dokąd i jak jedziemy, trochę jak pod koniec słuchania II części „Das Wohltemperierte Klavier”, gdzie widać, że sama umiejętność pisania fug, niekoniecznie musi skutkować melodiami, które chciało by się pamiętać (lub których nie sposób usunąć z pamięci). Wolę więc obstawić utwory z ariami, podane np. formie pasticcio. Nigdy nie byłem specjalnym fanem wydawnictw w rodzaju „Exile on Main Street” czy „Sandinista”, jakkolwiek „Back in the USA” MC5 to bardzo dobra płyta.