Elfriede Gerstl
o jedzeniu sznycla i niepięknie natury
przyznaję że to luksus
gdy ten pejzaż drzew i krzewów
przesuwa się
za oknem mojego wagonu restauracyjnego
albo
siedzę w stalowym ptaku AUA lub BEA
a on rozpościera się pod moimi stopami
czy na każde drzewo mam patrzyć z czcią
czy każde drzewo ma mnie uczcigodniać
pani matka natura i ja
mamy do siebie dystans
ona nich się do mnie zanadto nie zbliża
ze swoim rykiem, wiciem się
i górzystymi wyrostkami
od których ja obiecuję trzymać się z daleka
z wyjątkiem sznycla na moim talerzu
ufając że jako skrawek natury
nie stanę się sznyclem
dla innego skrawka natury
[Wiersz w przekładzie Ryszarda Wojnakowskiego z książki: Elfride Gerstl, Używam więc jestem / Ich gebrauche also bin ich, Wydawnictwo Austeria, Kraków-Budapeszt-Syrakuzy 2018, s. 157. A wpisywałem ten tekst słuchając NonSimfonii Octaviana Nemescu, który to utwór i Państwu polecam]