wtorek, 8 czerwca 2010

Piloci nie krzyczeli


- Jezu! Jezu! - jak informował o tym dziennik Fakt, lecz:
- Kurwa mać! (II pilot)
oraz
- Kurwaaaaa… (głos nierozpoznany) -
jak przeczytałem w opublikowanych stenogramach z kokpitu Tu-154M. Ciekawe, czy Fakt ten fuckt sprostuje/sprostował? Nie jestem regularnym czytelnikiem tego organu prasowego, więc mogłem coś przeoczyć.
Tymczasem wczoraj w witrynie kiosku dostrzegłem kolejną okładkę tabloidu Axel Springera, która po raz kolejny wryła mnie w ziemię (tę ziemię).


No, więc błogosławiony ks. Jerzy ma „ocalić Polskę przed potopem”. Nie rozważając dość istotnej kwestii, jak i czy w ogóle mógłby w tym temacie coś uczynić, warto zwrócić uwagę, na słowa użyte w tym tytule przez redaktorów brukowca. Nie pada tutaj bardziej adekwatne do sytuacji słowo „powódź”, lecz „potop” – mające konotacje biblijne (kara za grzechy dla większości, łaska ocalenia dla wybranych) oraz historyczne-literackie (najazd szwedzki na Królestwo Polskie w latach w 1655-1660, będący kanwą dla powieści patriotyczno-przygodowej Henryka Sienkiewicza).
Od jakiegoś czasu, z rosnącym niepokojem obserwuję proceder „formatowania” widzów telewizji czy też czytelników prasy w duchu religijno-narodowym (prawdziwa eskalacja tego zjawiska, nastąpiła po katastrofie prezydenckiego Tu-154M z 96 osobami na pokładzie).