Grzegorz Wróblewski
SKOŃCZONOŚĆ
ŚWIATŁA
Pies
Lucky zaczyna niepokojąco długo spać.
Wypada
mu sierść. Właściciel przegląda się w lustrze.
Kto
kogo wyprzedzi?
----------------------------
Jeszcze jeden piękny wiersz z tomu Kosmonauci, który w postaci analogowej dotrze do mnie w przyszły czwartek.
Tak się składa, że znam psa, właściwie to suczkę, o imieniu Lucky oraz jej właściciela.
W Kosmonautach odnajduję mnóstwo konkretnych kopenhaskich tropów, zupełnie jak Planetach czy Dolinie królów, ale w tych wcześniejszych książkach miały one bardziej topograficzny charakter.
Ten konkret podany w minimalistyczny sposób to coś, co bardzo lubię w wierszach Grzegorza Wróblewskiego.
Na talerzu Let it Bleed Stonesów (180 gram, gwiazdkowy prezent od brata mojej żony), który zmieniłem teraz na Beggars Banquet (też 180 gram, tylko to już mój zakup sprzed 8 lat).
W Kosmonautach odnajduję mnóstwo konkretnych kopenhaskich tropów, zupełnie jak Planetach czy Dolinie królów, ale w tych wcześniejszych książkach miały one bardziej topograficzny charakter.
Ten konkret podany w minimalistyczny sposób to coś, co bardzo lubię w wierszach Grzegorza Wróblewskiego.
Na talerzu Let it Bleed Stonesów (180 gram, gwiazdkowy prezent od brata mojej żony), który zmieniłem teraz na Beggars Banquet (też 180 gram, tylko to już mój zakup sprzed 8 lat).