Ale wcale nie taki oczywisty jako wiersz czy poezja, jakby się to mogło aktualnie wydawać (biorąc np. pod uwagę rodzime rozumienie poezji i poetyckości nie tylko zresztą w odniesieniu do rejestracji fotograficznych...). Kiedy go przeczytałem, pomyślałem machinalnie o industrialnych obrazach Charlesa Sheelera. I gdy przy pomocy dra googla próbowałem ustalić, z którego tomu wierszy pochodzi, jeden z pierwszych wyników na jaki trafiłem, był to fragment książki Dickrana Tashjiana William Carlos Williams and the American Scene, 1920-1940, gdzie właśnie Sheeler był przywoływany jako wizualne odniesienie (obok obrazów Louisa Lozowicka). Czyli: bingo! Jest to o tyle ważne, że malarze łączeni z amerykańską sceną, byli rodzajem odniesienia oraz inspiracji dla kilku późniejszych ważnych ruchów w malarstwie i fotografii, bo bez ich sposobu traktowania/wykorzystywania konkretu, bez wyboru banalnych (w powszechnym odbiorze) motywów miejskich lub industrialnych, nie byłoby pop-artu, hiperrealizmu czy nowej topografii.
William Carlos Williams
Obrazek klasyczny
Elektrownia
w kształcie
krzesła z czerwonej cegły
o wysokości 90 stóp
na którym
siedzą postacie
dwóch metalowych
kominów - z aluminium -
panujące nad kolonią
nędznych chałup
jedna przy drugiej -
z jednego
unosi się płowożółta
smuga dymu tymczasem
pod szarym niebem
ten drugi
nieczynny dzisiaj -
[przekład Piotr Sommer, LnŚ 1-2/2009, str. 229-230]
-------
Classic
Scene
A power-house
in the
shape of
a red
brick chair
90 feet
high
on the
seat of which
sit the
figures
of two
metal
stacks - aluminum -
commanding
an area
of
squalid shacks
side by
side -
from one
of which
buff
smoke
streams
while under
a grey
sky
the other remains
passive today -
[1937,
z tomu Poems 1936-1939]