ÉLJEN A SZABADSÁG!
pamięci Filipa, który spłonął
w drodze powrotnej z Egeru
wypliśmy po plastikowej butli
Tokaja (2 l. na łeb) i pod Krakowem
Filip koniecznie chciał wysiadać
w biegu, ponieważ wroga należy
zniszczyć dokumentnie, codziennie
i bis zum Endsieg!, łoiliśmy obłędne
Muskotály, słuchając wąsali ryczących:
Éljen a Magyar szabadság!, którzy
podchodząc do stolika i pokazując
palcem na cygańskie combo,
pouczali nas: don’t feed
the orchestra, ale ponieważ
faszystów mamy w dupie,
słuchali czardaszy
na okrągło