poniedziałek, 23 lipca 2018

Na dobry początek...

...po powrocie z urlopu, który dla mnie mógłby trwać o wiele dłużej. Czy też w ogóle się nie kończyć... W Berlinie odebrałem w końcu od Mariusza Bednarskiego dwie płyty z muzyką Jana Dismasa Zelenki, które kupił mi na niemieckim ebayu, a były to aukcje z wysyłką tylko na terenie Niemiec. Z których szczególnie pożądałem oratorium Il serpente di bronzo, kapitalnego utworu w interpretacji Ensemble Inegal, mającego tylko jedną płytową rejestrację. Dlaczego tylko jedną? To dobre pytanie (i ważne, być może tylko dla mnie?).




Dotarła też w końcu czeska książka Grzegorza Wróblewskiego (zawierająca przekłady Bogdana Trojaka), nadana miesiąc temu z Kopenhagi, ale ponieważ Poczta Polska jest teraz w zasadzie księgarnią patriotyczno-kulinarną oferującą monografie tzw. żołnierzy wyklętych oraz książki kucharskie Siostry Wazeliny, więc przesyłka szła dłuuugo...



Teraz powinienem się zabrać do pracy... O ew. postępach będę informować.