Pewnego razu Jarosław Rajmundowicz Kaczyński siedział w swoim gabinecie na Nowogrodzkiej i pracował. Na biurku stała szklanka herbaty, na spodku leżał suchar.
W owych latach* panował straszny głód. I ludzie jedli, co się tylko dało. Jedli owies i obierki kartoflane. A co się tyczy chleba, to każdy otrzymywał po kawałku na cały dzień.
Oczywiście, dla prezesa Kaczyńskiego można byłoby znaleźć lepszą żywność, ale Kaczyński zabronił tak robić. Nie mógł sobie pozwolić na dostatnie życie, kiedy cały kraj głododał. Prezes nawet herbatę pił bez cukru...
* Po rządach Donalda Tuska i jego Koalicji 13 Grudnia.