poniedziałek, 27 stycznia 2020

(Dlaczego uśmiechasz się na widok tego białego człowieka, który modli się pod akacją?)

Grzegorz Wróblewski


Mandarynki

Delektując się mineralną wodą
z dumą patrzę na hiszpańskie,
wysuszone mandarynki.

Skurczone ze strachu schroniły się
w koszyku pełnym pustych butelek.
Jestem panem ich krótkiego życia.

Oszczędziłem je. Tak jak ktoś
zapomniał o mnie.


Szpital Hvidovre

Starcy nie odzywają się. Dwóch leży przy oknie,
a jeden za parawanem 
przy drzwiach.

Ich dzieci przychodzą w soboty.
Syn pana Jensa
zjawia się w poniedziałki.


Chorzy na raka jelit

Ci wychudzeni mężczyźni chorzy na raka jelit
obserwują w milczeniu osy.

Jedna z nich jest dzisiaj zwinna i tłusta.


Odmiany przestrzeni

Anne żyje w białej sukience. Hoduje sztuczne
rośliny i od lat nie wychodzi na zewnątrz.
Jest zaprzyjaźniona tylko z nieruchomym
chrabąszczem... Dlaczego uśmiechasz się
na widok tego białego człowieka, który
modli się pod akacją? - pyta mnie zawsze,
gdy odwiedzam ją w pensjonacie.
Lekarze twierdzą, że Anne cierpi na schizofrenię,
ma ciężki reumatyzm i bolą ją oczy. A tak naprawdę
to nie wiadomo, dlaczego jeszcze nie wyskoczyła
przez okno! I nadal przeżuwa swoje ulubione,
skamieniałe pestki, które od dawna już 
kolekcjonuje pod prześcieradłami...


[Wiersze z książki: Grzegorz Wróblewski, Prawo serii, Instytut Wydawniczy „Świadectwo‟, Bydgoszcz 2000, s. 13,14,15, 26. Mandarynki wprawdzie pojawiły się już tutaj kiedyś, ale w postaci skanu.]