Grzegorz Wróblewski
W HOŁDZIE KRÓTKIM POBYTOM
Może to wina zamieszek w Albanii
albo działa tak na nas gliniany bożek
Ganeśa. Na nic przyjemnego
nie powinienem dziś liczyć.
(Drażnią mnie nawet słodkie mango,
które wczoraj kupiłaś u Pakistańczyka)
Chyba tylko dlatego nazwałem ostatnią
grafikę "Loneliness".
Choroba cywilizacji... - mówi o niej
zdenerwowana właścicielka galerii.
Równie dobrze mógłbym
nadać jej tytuł: "Eyes".
Ale wyszłoby na to samo.
[Grzegorz Wróblewski Deep Blue Adventures]
MIŁOŚĆ, EKOLOGIA I MOON
Przysłuchujemy się śpiewającym w oddali
myśliwcom: sekta Moona nie odkryła
jeszcze naszej podmiejskiej kryjówki!
Chwilowa idylla... Tutaj liczą się tylko
białe muszle i ptaki wynurzające się
z czystych chmur.
Znaczysz dla mnie więcej niż elektrownia
atomowa Barsebäck.
[Grzegorz Wróblewski Copenhagen Fashion Week]
RANDKA HENRIETTY
Polny konik schował się za koszykiem rozebranej
do naga Henrietty. Henrietta zrywa gorące liście
i bawi się kukurydzianą kolbą.
Spocona czeka na swojego mężczyznę, który
pojawi się dopiero za 4 miesiące
po zakończeniu urzędniczej praktyki w Odense.
[Grzegorz Wróblewski Statistics nad Informatics]
ANITA
Nie znoszę lizania w policzek - jęczy obrażona
Anita. W trakcie stosunku czyta na głos artykuł
o pielęgnacji wrażliwego na ciepło skalara.
Potem zagryza miłość szwedzkimi dietetycznymi
chrupkami. Gładzi swoje błyszczące włosy i pije
pomarańczowy napój z domieszką niezbędnych witamin.
-----
[Wszystkie wiersze przepisałem z tomu: Grzegorz Wróblewski Dwie kobiety nad Atlantykiem, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2011.
W HOŁDZIE KRÓTKIM POBYTOM str. 19
MIŁOŚĆ, EKOLOGIA I MOON str. 18
RANDKA HENRIETTY str. 23
ANITA str. 22
Obrazy pochodzą z profilu autora na Facebooku.
Prawdę mówiąc szukałem wymienionej w pierwszym wierszu grafiki o tytule Loneliness, będąc pewny, że ją widziałem podczas wizyty w Kopenhadze, jednak bezskutecznie...]