wtorek, 1 maja 2012

WOJCIECH WILCZYK WCHODZI DO UNII


Ponieważ mija właśnie ósma rocznica naszego unijnego akcesu, więc pomyślałem sobie o napisanym 10 lat temu tekście, który dotyczył projektu wystawy pt. „100xPolska”. O ile dobrze pamiętam w inicjatywie tej partycypował ZPAF, zaś pojawiająca się w moim opowiadaniu lista tematycznych propozycji jest w 100% autentyczna i literalnie przepisana z listu, jaki wtedy otrzymałem od organizatorów przedsięwzięcia. Tekst opublikowany najpierw w internetowym, a później papierowym wydaniu kwartalnika Fa-art, narobił trochę zamieszania, co zresztą było jego celem, zaś cała ta wielce pretensjonalna inicjatywa spaliła na panewce... Ponieważ tekst (czy też linka do  strony Fa-artu) rozesłałem także do wszystkich adresatów z mojej skrzynki mailowej, więc docierało do mnie sporo reakcji, w których piszący do mnie ludzie nie mogli uwierzyć, że ta tematyczna lista (moja ulubiona propozycja ma nr 29 - Matecznik w Puszczy Białowieskiej - mogą być żubry) to autentyk.

***

WOJCIECH WILCZYK WCHODZI DO UNII

Wojciech Wilczyk spał źle. Przez całą noc śnił mu się Śląsk, który ostatnio fotografował. Betonowe silosy nieczynnych koksowni, samotne kominy, martwe hale hut, wieże wyciągowe zamkniętych kopalni nakładały się na siebie, tworząc jeden wielki panoramiczny pejzaż postindustrialnego złomowiska. Poruszał się w nim jak w labiryncie. Dwoje umorusanych nieludzko małych zombich usiłowało przewieźć na składaku Wigry trzy wybrzuszone worki węgla. Zdezelowany rower co chwilę niebezpiecznie przechylał się grożąc przygnieceniem młodszego z nich. Dwóch dorosłych zombich wiozło trasą nieczynnej kolejki wąskotorowej wyszabrowane skądś kilkumetrowe rury. “Do jak wielorakich zastosowań może służyć zwykły składany rower Wigry, kupiony kiedyś na talony dla młodych małżeństw” – Wojciech Wilczyk nie mógł wyjść z podziwu. “Ta na wierzchu waży z sto kilo” – powiedział inny młody zombie wskazując na stertę grubych na palec zardzewiałych blach, spoczywających na koślawym wózeczku. Wszyscy z mozołem taszczyli swe zdobycze do pobliskiego Punktu Skupu Surowców Wtórnych. “Bo tu na Bobrku to my jesteśmy najwięksi chuligani” – zwrócił się bezpośrednio do Wojciecha Wilczyka jeden z zombich. “A kto tak mówi” – zapytał Wojciech Wilczyk. “Tak piszą o nas w gazetach” – odparł zombi od grubej na palec zardzewiałej blachy. “Proszę Pana, czy nasze zdjęcia znajdą się w Gońcu Bytomskim?” – zapytał inny zombie i w tym momencie Wojciech Wilczyk z przerażeniem spostrzegł się, że zgubił gdzieś swój aparat fotograficzny, oblany zimnym potem przeraźliwie krzyknął i… obudził się!

Wiejący od kilku dni silny wiatr poruszał wierzchołkami drzew za oknem. Wojciech Wilczyk z wyraźną niechęcią, potęgowaną przez niedawny pobyt w państwie snu zwlókł się z wyra. Za oknem, pod poruszającymi się wierzchołkami drzew zobaczył czterech przeszło czterdziestoletnich synów byłych wojskowych (Wojciech Wilczyk mieszkał na byłym osiedlu oficerskim), którzy tradycyjnie o wpół do ósmej rano odpalali pierwszą butelkę różowego napoju o nazwie Janosik. Gdy wyszedł z klatki schodowej czterej przeszło czterdziestoletni synowie byłych wojskowych pozdrowili go. Wojciech Wilczyk uprzejmie odwzajemnił pozdrowienie i udał się do pobliskich delikatesów. Gdy wracał (i nucił sobie w duchu: “…mam w torbie ser, do sera chleb, do chleba nóż…”) zwrócił uwagę na jednego z przeszło czterdziestoletnich synów byłych wojskowych, który odłączył się od grupy i wykonywał jakieś czynności za drzewem. “Onanizuje się, czy też otrzepuje resztki moczu ze swego penisa” – zastanowił się w duchu Wojciech Wilczyk, jednak przyzwoitość nie pozwalała mu na zbyt natarczywe przyglądanie się. Bo właśnie ów jeden z przeszło czterdziestoletnich synów byłych wojskowych, był kaleką fizycznym i psychicznym, ofiarą młodzieńczego skoku z trzeciego piętra domu, w którym Wojciech Wilczyk teraz mieszkał (trzeba też w tym miejscu koniecznie zauważyć, że ręka kaleki, służąca mu w tym momencie jednak wyraźnie do otrzepywania resztek moczu z penisa, nie była po wspomnianym wyczynie w pełni sprawna). W tym momencie trzej pozostali przeszło czterdziestoletni synowie byłych wojskowych odpalili kolejną butelkę, tym razem żółtego napoju o nazwie Mocarz. Niemal w tym samym czasie również, Wojciech Wilczyk dostrzegł białe światło koperty w przegródce swojej skrzynki na listy.

Szanowna Pani! Szanowny Panie! Chcieliśmy Panią (Pana) serdecznie zaprosić do wzięcia udziału w specjalnym projekcie pt. 100 x POLSKA. - głosił nagłówek listu najwyraźniej skierowanego (skoro go otrzymał) także do Wojciecha Wilczyka. Polska i Polacy wnieśli wiele niezaprzeczalnych wartości do rozwoju politycznego, gospodarczego i kulturowego Europy i świata. To dziedzictwo ma ponad tysiącletni rodowód i tym bardziej zobowiązuje nas, współczesnych. Pomni na to, daliśmy najlepszy dowód naszej narodowej mądrości i solidarności powołując do życia wolną Polskę - III Rzeczypospolitą. Dziś jesteśmy pełnoprawnymi obywatelami demokratycznego świata i zaledwie krok dzieli nas od przystąpienia do Unii Europejskiej. Co wnosimy do Europy u progu na XXI wieku?
No właśnie co wnosimy? – zaczął się zastanawiać Wojciech Wilczyk.
Chcielibyśmy na to pytanie dać odpowiedź wystawą, na którą złoży się 100 zdjęć najwybitniejszych polskich fotografów. - przeczytał w następnym zdaniu mile połechtany kończącym je określeniem.
Chcielibyśmy, żeby wystawa 100 x POLSKA stała się wydarzeniem, aby była głosem naszego środowiska w narodowej debacie o dorobku, jaki wnosimy do jednoczącej się Europy. Projekt 100 x POLSKA już zyskał wsparcie wielu instytucji i osób prywatnych, w tym Urzędu Prezydenta RP i Ministra Kultury… - przeczytał dalej Wojciech Wilczyk przeniósł swą uwagę na dołączoną do pisma listę propozycji tematów do wystawy pt. "100 x POLSKA".
     
Lista ta przedstawiała się następująco:
1. Klucz żurawi lub bociany w locie.
2. Szybowce w Żarach.
3. Adam Małysz podczas skoku.
4.  Las rąk z " victorkami" i polskie flagi.
5. Zdjęcie lotnicze z szachownicą pól.
6. Wiatraki energetyczne - w tle polski, wiejski krajobraz - żniwa lub sianokosy.
7. Baloniarze - harcerze pod Poznaniem.
8. Bieszczadzkie połoniny z widokiem na cerkiewkę.
9. Snowboardziści w Szczyrku lub Zieleńcu.
10.     Turyści na szlaku w Tatrach - Dolina Pięciu Stawów lub Morskie Oko.
11.     Renowacja Zamku w Książu.
12.     Spływ Dunajcem z widokiem na zamek w Czorsztynie.
13.     Kanał Elbląski - podróż do Kaliningradu lub spływ kajakowy na kanałach mazurskich.
14.     Wspólne ćwiczenia morskie na Bałtyku w ramach NATO.
15.     Piękne rozlewiska Wisły w okolicach Kazimierza nad Wisłą.
16.     Nowo wybudowany most na Wiśle pod Toruniem stanowiący część planowanej   autostrady.
17.     Zawody żużlowe.
18.     Lodołamacze na Odrze torujące drogę barkom.
19.     Port i Stocznia w Szczecinie.
20.     Spacer nad brzegiem morza- rodzina z psem lub rowerzyści.
21.     Pustynia Błędowska – wydmy.
22.     Miłośnicy windsurfingu w Zatoce Puckiej.
23.     Plaża np. w Międzyzdrojach - np.turniej piłki plażowej.
24.     Żaglówki na mazurskich jeziorach.
25.     Pielgrzymka kaszubska na łodziach w Boże Ciało.
26.     Rezerwat ptaków w Słońsku o wschodzie lub zachodzie słońca.
27.   Doroczne liczenie bobrów.
28.   Myśliwi podczas polowania - lub obchody Hubertowskie - pogoń za lisem.
29.    Matecznik w Puszczy Białowieskiej - mogą być żubry.