Mitch Epstein, z serii New York Arbor, Eastern Cottonwood Tree, Staten Island, 2011
Od dawna chciałem wspomnieć o tym cyklu, ale ponieważ książki nie mam (i pewnie jakiś czas to potrwa, zanim stanę się jej właścicielem), a na swojej stronie Mitch Epstein w bardzo skąpy sposób udziela zdjęć, więc szukałem jakiejś internetowej publikacji, gdzie fotografie pojawią się w przyzwoitej rozdzielczości (hm... nie szukałem chyba zbyt wtrwale, bo post na portalu www.doobybrain.com - skąd skopiowałem pliki - nosi datę... 06.05.2013). Co ciekawe, o albumie dość szybko (w... październiku) wspomniał rodzimy portal Fotopolis, zamieszczając krótką recenzję książki, no ale na tym - jak się tego należało spodziewać - polskie reakcje na projekt Epsteina się skończyły (jakieś recenzje na papierze w pismach o sztuce czy tzw. tygodnikach opini? NFW!).
Mitch Epstein, z serii New York Arbor, American Elm, Eastern Parkway, Brooklyn, 2012
Mitch Epstein, z serii New York Arbor, Weeping Willow, La Plaza Cultural Garden,New York, 2011.
Ten brak rodzimego odzewu na projekt Epsteina jednak trochę dziwi, bo rzecz jest zrobiona nie tylko w sposób konsekwentny i przemyślany, ale też zdjęcia te ewidentnie odwołują się do zapisów sprzed 100 i więcej lat (autor New York Arbor przywłuje np. Atgeta), co przy dość sporej grupie naszych konserwatywnie nastawionych fotografów, powinno zaowocować jakąś reakcją. Wspomniane odniesienie do rejestracji z początku ubiegłego stulecia, do których na pierwszym miejscu dodałbym obrazy, jakie możemy znaleźć w archiwum Detroit Publishing Company, zapewnia też spory komfort pracy i poczucie, że nie działamy w próżni. Być może - teraz przyszło mi to na myśl - rodzime désintéressement dla cyklu Epsteina bierze się stąd, że jego odwoływanie się tutaj do realizacji z przeszłości, nie nosi cech imitacyjnych, co jest np. zauważalną przypadłością założycieli i wyznawców Hirschbergschule.
Mitch Epstein, z serii New York Arbor, American Elm, Central Park, New York, 2012.
Mitch Epstein, z serii New York Arbor, Weeping Beech, Woodlawn Cemetery, Bronx, 2011.
Bo mimo, że Epstein zdecydował się przeprowadzić swój cykl w technice monochromatycznej, używając wielkoformatowej kamery na klisze w rozmiarze 8x10", to jego rejestracje w żaden sposób nie "udają" starych fotografii (jak ma to zazwyczaj miejsce w przypadku przywołanej chwilę wcześniej Szkoły Jelenigorskiej). New York Arbor to zapis transparentny, owszem o dużym potencjale estetycznym, ale to właśnie przez umiejętny i na pozór "bezosobowy" sposób prezentacji tematu, każde ze sfotografowanych drzew, może przemówić do widza swym fascynującym, szlachetnym i niezwykłym kształtem. Wizualnych zapisów poświęconych dużym miastom, ze szczególnym uwzlędnieniem Nowego Jorku powstało (i ciągle powstaje) całkiem sporo, jednakże w przeciwieństwie do tych rejestracji, Epstein dokonał istotnej tematycznej i kompozycyjnej transgresji, umieszczając na pierwszym planie obiekty, jakie zwykle tworzą na takich zdjęciach bezosobowe tło.
Mitch Epstein, z serii New York Arbor, English Elm, Washington Square Park, New York, 2012.